Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Majewski nie chce dorosnąć

Kuba Zajkowski
Szymon Majewski w swoim programie w TVN
Szymon Majewski w swoim programie w TVN Oko Cyklopa
Rozmowa ze słynnym showmanem, który zdradza nam swoje wszystkie tajemnice.

* Dziś stuknie ci czterdziestka!
- Co tam czterdziecha! Pięćdziesiątka to dopiero wyzwanie! Wtedy mi odbije. Obiecuję!

* Podobno jesteś na diecie.
- To dieta tylko według mojego mniemania. Coś tam ograniczę, mniej jem, ale jak mnie ktoś pyta o konkrety, nie jestem w stanie nic wyjaśnić. Nie stosuję żadnych reguł. Po prostu zacząłem zajmować się zdrowiem.

* Chcesz być jeszcze chudszy!?
- Już trochę schudłem! Ważę w tej chwili 79 kilo. Mam już nawet z tego powodu pewne problemy. Kiedy tańczyłem w programie z Tomaszem Sekielskim i Andrzejem Morozowskim, uszkodziłem sobie kręgosłup. Pani doktor, która jest zawsze na planie, powiedziała mi, że przyczyną jest moja waga. Za bardzo schudłem i zwiotczały mi mięśnie.

* Zaobserwowałeś u siebie jakieś symptomy wieku średniego?
- Czytam biografie. Aktualnie Woody'ego Allena. Przestały mnie interesować akcja i seks. Wolę historie obyczajowe. Próbując podsumować życie innych ludzi, mimowolnie myślę o sobie i szukam analogii. W przypadku Allena nie znalazłem ich wiele. Na razie zgadzamy się jedynie w tym, że obaj nie lubiliśmy chodzić do szkoły.

* Szykujesz huczną, urodzinową imprezę?
- Zdaje się, że coś dla mnie przygotowują rodzina i przyjaciele. Zaangażował się w to między innymi Rinke Rooyens, producent "Szymon Majewski Show", który słynie z rozmachu. Żona ostatnio mnie zapytała, co by było, gdyby na moich urodzinach zagrała kultowa, discopolowa formacja Boys. Po co taki rozmach? Wolę The Rolling Stones.

* A propos podsumowań, niedawno opisałeś swoje życie w książce
"SHOWman, czyli spowiedź świra".

- Faktycznie, zapomniałem o tym, że napisałem autobiografię. To o tyle fajna książka, że na pomysł, żebym ją napisał, wpadli moi znajomi. Mam dwóch przyjaciół - Wieśka Kędzierskiego i Bartka Hańskiego, którzy stwierdzili, że dobrze byłoby wykorzystać to, że fajnie opowiadam różne historie z dzieciństwa, między innymi o moim dziadku, legendarnej dla mnie postaci. To był człowiek z poczuciem humoru, żołnierz Armii Krajowej, który nie lubił komuny. Z przeciwnościami w życiu radził sobie, żartując.

Szymon Majewski z żoną
Szymon Majewski z żoną Oko Cyklopa

Szymon Majewski jako "Wiedźma Kadencja" to jeden ze stałych elementów programu TVN
(fot. Oko Cyklopa)

* Znasz jego szlak bojowy?
- Walczył w powstaniu warszawskim. Był dowódcą kampanii w batalionie "Bełt", bronił barykady przy barze Praha. Miał wtedy około 40 lat. Jego udział w powstaniu rozpatruję w zupełnie innych kategoriach niż w przypadku 16-, 17-letnich, a czasami jeszcze młodszych dzieciaków, którzy wtedy szli do walki. Mam wrażenie, że nie wszyscy z nich mieli świadomość tego, w czym biorą udział. Nie twierdzę, że wydawało im się, że powstanie to coś w rodzaju gry terenowej, jakie urządzają sobie harcerze, ale kiedy ma się kilkanaście lat, myśli się w innych kategoriach. Jest się na młodzieńczym haju. Natomiast gdy do powstania szli ludzie, którzy mieli rodziny, dzieci, to jest to trochę inna śpiewka. W dodatku dziadek, jako dowódca, miał pod rozkazami nie do końca świadomych sytuacji chłopców. Opowiadam moim dzieciakom, że to jest taki rodzaj odpowiedzialności, z którym nigdy nie chciałbym mieć do czynienia. Znalazłem ostatnio list dziadka, który zostawił żonie i dzieciom, między innymi mojej mamie, tuż przed wybuchem powstania. Jest tak pięknie napisany, że nie byliśmy w stanie go przeczytać. Płakałem jak bóbr. Uświadomiłem sobie, że on nie poszedł na powstanie ot tak sobie. Doskonale zdawał sobie sprawę, że może nie wrócić. Dlatego pożegnał się z rodziną.

* Masz jeszcze jakieś pamiątki po dziadku?
- Dowiedzieliśmy się, że likwidują Muzeum Technikum Kolejowego, gdzie był przechowywany mundur dziadka z powstania warszawskiego. Udało nam się go odzyskać. Jest niesamowity - są na nim jeszcze ślady krwi.

* W jakim wieku są twoje dzieci?
- Antoni ma 13 lat, a Zosia 14.

* Wchodzą w niebezpieczny wiek dojrzewania…
- Wiem, o co chodzi! Randki, te rzeczy.

Szymon Majewski z żoną
(fot. Oko Cyklopa)

* A ty jesteś ojcem-kumplem…
- Jak ktoś mnie pyta, jak buduję autorytet u dzieci, odpowiadam, że przy pomocy żony (śmiech). Magdzie, która jest ode mnie mniej rozchwiana i bardziej poukładana, udaje się to ogarnąć. Trudno to sobie wyobrazić, kiedy ogląda się jej zdjęcia z festiwalu w Jarocinie. Ostatnio wpadły mi takie fotki w ręce. Moja żona, jako 16-latka, jest ubrana w poszarpane ciuchy i ma taką minę, że bałbym się do niej podejść (śmiech).

* Jesteś rozmiękczonym liberałem?
- Wbrew pozorom jestem konserwatystą! Nawet moja żona ostatnio mi to powiedziała. Gdy patrzę na życie innych rockandrollowców, mam wrażenie, że mógłbym uchodzić wśród nich za Wojciecha Wierzejskiego. Czasami wchodzę wieczorem do kuchni, zaglądam do lodówki, spoglądam wymownie na Magdę i mówię: "Ale, zaraz, czy my coś dzisiaj jemy?". A ona odpowiada: "No właśnie, przygotuj coś". Bardzo ją cenię, bo potrafi świetnie gotować, ale robi to tylko wtedy, kiedy jej się chce. Od czasu do czasu odzywają się we mnie echa dziadów i chciałbym widzieć Magdę wymęczoną pracami domowymi. Ale nic z tego - ona jest po prostu seksy matką Polką. To niesamowite. Ze ścierą w ręku czy stojąc nad garem rosołu wygląda jeszcze seksowniej, niż kiedy wychodzi na imprezę.

* Kim ty właściwie jesteś? Wizjonerem? Świrem?
- Coś w tym rodzaju. Nie mam koncesji na dorosłość, w moim życiu brakuje cezury, która wyznaczyłaby granicę dojrzałości. Nikt mi nie przystawił pieczątki, że jestem na przykład laryngologiem czy ortopedą. Gdyby tak było, mógłbym powiedzieć, że jestem lekarzem, który bawi się w prowadzenie programu. A na dobrą sprawę taki show, szymoniadę jak teraz, odstawiałem już w szkole podstawowej. To samo było w liceum i w czasach, kiedy ocierałem się o studia, będąc wolnym słuchaczem na wiedzy o teatrze. Zawsze miałem głupawki. Prowadzenie "Szymon Majewski Show", mimo że dostaję za to pieniądze, jest dla mnie świetną zabawą. Niczym innym. Bardzo późno zacząłem zauważać, że mi płacą. Uwierz mi, że przez pierwsze cztery miesiące pracy w Radiu Zet nie zapytałem o wypłatę. Kompletnie mnie to nie interesowało. Poszedłem tam, pracowałem i myślałem, że jest fajnie. W końcu podeszła do mnie księgowa i powiedziała, że czekają na mnie pieniądze. Za wypłatę kupiłem jesionkę. Szkoda, że już tak mało osób używa słowa jesionka, bo jest fajne.

* Masz natręctwa słowne?
- Towarzyszą mi od dzieciństwa! Jako dziecko miałem fazy, i to nie po alkoholu, że potrafiłem śmiać się przez parę dni ze słowa piwniczanka. Śmieszą mnie też nazwy miejscowości. Przejeżdżałem kiedyś przez Mierżączkę. Poszedłem w klimaty medyczne i stwierdziłem, że może to być jakieś stadium rzeżączki. Sam też wymyślałem słowa, na przykład dziumbas. To był stwór, taki mój superbohater.

* Nadużywasz jakichś słów, sformułowań?
- Oczywiście. Często mówię: wzniecać się, prawda i po prostu. Ale ostatnio moim ulubionym słowem jest suchostój. To straszna, neurologiczna przypadłość, która polega na trwającej tygodniami, permanentnej erekcji. Poznałem to słowo, kiedy moja mama przyszła ze szpitala i powiedziała, że przywieźli pacjenta z takim schorzeniem. Suchostojem nazywamy sytuację w programie, kiedy jest niby fajnie, ale jednak słabo. Gdy czujemy, że coś nie styka, mówimy sobie z Michałem Zielińskim z kabaretu, że jest suchostój.

* Masz na palcach strasznie dużo pierścieni!
- Gdzieś ostatnio przeczytałem, że to niemodne. Ale lubię pierścienie i inne ozdoby. Mam też ewidentną słabość do zegarków. Zawsze mi się śniło, że je znajdowałem. Marzenia senne się ziściły. Znalazłem dwa zegarki w podobnych okolicznościach - na boisku, kiedy grałem w piłkę. Najpierw w moje ręce trafił poljot, radziecki, solidny zegarek, a potem Ruhla, enerdowski cud, ze skórzanym, paździerzowym paskiem i kompasem!

* Ile masz zegarków?
- Pięć, przeważnie firmy Diesel. To nie są bardzo drogie zegarki, a mają fajne, oryginalne kształty. Ewidentnie nie lubię zegarków luksusowych, klasycznych. Lordowski czy hrabiowski styl nie jest dla mnie.

* Ojciec-kumpel z młodzieżowymi zegarkami…
- Tak, dokładnie (śmiech). Śmiesznie to brzmi.

* Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Majewski nie chce dorosnąć - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie