Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zginął na oczach kolegów

Sławomir Czwal
Rozłożyli namioty tuż pod drzewem, na którym była przybita tabliczka z napisem "Zakaz Kąpieli”
Rozłożyli namioty tuż pod drzewem, na którym była przybita tabliczka z napisem "Zakaz Kąpieli”
Tragiczna sobota w powiecie stalowowolskim. Dwie osoby utonęły.

Grupka znajomych z Niska miała świętować otrzymanie szkolnych świadectw. Przyjechali nad jezioro w Nowinach, w powiecie stalowowolskim. Bawili się tylko godzinę. Jeden z poszedł się schłodzić i po chwili znikł pod taflą wody. Nie umiał pływać... Ciało 19 letniego Krzyśka odnaleźli płetwonurkowie następnego dnia.

Czarny weekend w powiecie stalowowolskim. W sobotę ciało 61 letniej kobiety wyłowili strażacy z Sanu w Stalowej Woli. Zwłoki zauważył wędkarz. Wstępne ustalenia policji wskazują że mogło to być samobójstwo. Kobieta była mieszkanką Tarnobrzega. Próbowała w przeszłości popełnić samobójstwo, była chora psychicznie. Najbliższym wspominała, że utopi się w Sanie.

Mieli świętować

Tego samego dnia grupa kolegów z jednego z niżańskich osiedli postanowił uczcić zakończenie roku. Po południu przyjechali nad jezioro w Nowinach, w powiecie stalowowolskim.

Rozłożyli namioty tuż pod drzewem, na którym była przybita tabliczka z napisem "Zakaz Kąpieli". Na początku grali w piłkę, lecz po chwili część z nich nie patrząc na zakazy zaczęła się kąpać w jeziorze. Wśród nich był też 19 Krzysztof z Niska. Według opisu świadków chłopak wszedł do wody i po chwili zniknął. Po kilkunastu sekundach chłopcy zaczęli szukać kolegi. Kilku z nich pobiegło do okolicznych domostw. Mieszkańcy ruszyli na pomoc.
Nagle zrobiło się cicho

- Na początku było słychać krzyki i odgłosy zabawy - mówi Daniel Olech z Nowin. - Później nastała cisza. Ktoś w domu powiedział, że chyba coś się stało. Pobiegliśmy na brzeg jeziora. Miejscowi wiedzą, że tu jest bardzo niebezpiecznie. Na początku jest płytko, ale kilka kroków dalej może być już kilka metrów głębokości. Na pomoc tonącemu ruszyło kilka osób. Cześć z nich nurkowało. Ktoś przyniósł linę.

Pozostał tylko płacz

- Wszystko się działo bardzo szybko- opowiada Paulina, która skoczyła na pomoc tonącemu chłopcu. - Nurkowałam dwa razy, ale pod wodą było bardzo ciemno. Nawet nie udało mi się dopłynąć do dna.

Po chwili na miejscu pojawili się strażacy. Jednak sześciometrowe bosaki okazały się zbyt krótkie. Sobotnie poszukiwania przerwano. Następnego dnia płetwonurkowie z Tarnobrzega i Rzeszowa metr po metrze zaczęli przeczesywać zamulone dno jeziora.

Po blisko półtorej godziny odnaleźli ciało 19 letniego mieszkańca Niska. W to, co się stało nie mogła uwierzyć najbliższa rodzina chłopaka, która z brzegu obserwowała poszukiwania. Kiedy odnaleziono ciało topielca zgromadzeni gapie zamilkli. Dookoła jeziora słychać było tylko głośny płacz matki pochylonej nad zwłokami syna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie