Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To jest pieskie życie…

Michał Dominik
Andrzej Skowron, kierownik mieleckiego schroniska opo-wiada, że ten  piesek, który stoi najbliżej ogrodzenia, tydzień temu trafił do przytuliska wygłodzony. Małżeństwo wracające z wakacji znalazło go w lesie.
Andrzej Skowron, kierownik mieleckiego schroniska opo-wiada, że ten piesek, który stoi najbliżej ogrodzenia, tydzień temu trafił do przytuliska wygłodzony. Małżeństwo wracające z wakacji znalazło go w lesie. A. Dziekan
Tego lata schronisko przyjęło rekordową liczbę porzuconych zwierząt. Dlaczego naszych towarzyszy porzucamy jak zabawki?

Wakacje to najgorszy okres dla czworonogów. Wielu właścicieli psów nie chcąc lub nie mając możliwości zabrania na urlop swojego pupila, pozbywa się go jak zwykłej zabawki.

- Jedyna receptą na rozwiązanie tego problemu jest zmiana mentalności Polaków - uważa Małgorzata Michalik, prezes Tarnobrzeskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt. - Potrzeba jednak jeszcze dużo czasu, żeby to się stało.
- Jest coraz gorzej - mówi Andrzej Skowron, kierownik schroniska dla zwierząt w Mielcu.

Jak zapewnia, tyle zwierząt co w te wakacje nie przyjął jeszcze nigdy, przez sześć lat swojego kierownictwa. Do schroniska trafiło w ostatnim czasie wiele suk ze swoimi młodymi, młode koty i cała masa błąkających się po okolicach bezdomnych zwierzaków porzuconych przez swoich panów tylko dlatego, że przeszkadzały im w planowaniu wakacyjnych podróży. Nie ma co do tego stu procentowej pewności, ale zdaniem Andrzeja Skowrona wszystko na to wskazuje.

- Ludzie wyjeżdżają na wakacje do pracy i zamiast poszukać jakiegoś domu dla psa, wygodniej jest im go po prostu wyrzucić - ubolewa kierownik schroniska.
Przyznaje on bowiem, że w tym właśnie okresie do schroniska trafia najwięcej czworonogów.

Ten smutny fakt potwierdza Małgorzata Michalik, prezes Tarnobrzeskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt.
- Najgorzej jest w wakacje oraz zimą, gdy ludzie pozbywają się swoich świątecznych prezentów - wylicza pani Małgorzata.

SZUKAJĄ PSOM "RODZIN ZASTĘPCZYCH"

Stowarzyszenie stara się pomagać właśnie takim zwierzakom, między innymi szukając dla nich nowych domów. W projekt ten zaangażowanych jest jednak wciąż za mało osób, a o znalezienie przytulnego i bezpiecznego miejsca nie jest łatwo. Nie wszyscy bowiem dysponują warunkami, pozwalającymi na przyjęcie do siebie dwóch lub trzech psów. Sama Małgorzata Michalik wzięła pod swoje skrzydła cztery zwierzaki.

Dlatego stowarzyszenie ma w planach budowę swoistej przechowalni, w której bezdomne psy będą mogły przeczekać do momentu adopcji. Prezes stowarzyszenia zastrzega jednak, że ma to być tylko przechowalnia, a nie schronisko.
- Naszym celem nie jest stworzenie umieralni dla psów. Chcemy prowadzić aktywną kampanię adopcyjną - tłumaczy Małgorzata Michalik.

JAK ZARADZIĆ BEZMYŚLNOŚCI?

I ona, i Andrzej Skowron, jedynego wyjścia z sytuacji upatrują w zmianach w mentalności Polaków. Nie wróżą oni jednak aby miało to nastąpić lada dzień. Zdaniem pani Małgorzaty musi upłynąć jeszcze wiele lat. Kierownik schroniska kreśli jeszcze gorszy scenariusz:

- Myślę, że w Polsce to się nigdy nie zmieni - prognozuje pan Andrzej - U nas nadal zwierzęta traktuje się jak zabawkę. Dopóki jest małe, dopóki nie stwarza problemów wszystko jest w porządku…

Jego zdaniem sytuację mogłoby poprawić zaostrzenie przepisów i wyższe kary dla nieodpowiedzialnych właścicieli, chociażby takie jak na Zachodzie, gdzie problem bezdomnych psów prawie nie występuje. Wątpi jednak, aby nawet to skłoniło Polaków do głębszego zastanowienia się nad swoim postępowaniem wobec zwierząt.

WAKACJE DLA ZWIERZAKÓW

Dobrym rozwiązaniem dla osób, które nie mogą wziąć w podróż swojego pupila, jest hotel dla zwierząt. Taki jak na przykład ten w Brzyściu, koło Mielca.
- Chociaż hotel działa od niedawna, bo od kwietnia zeszłego roku, zainteresowanie jest bardzo duże - zapewnia Joanna Jarocińska, jego właścicielka.

Jak mówi pani Joanna, prawie ciągle ma jakichś gości i wciąż pojawiają się nowi chętni. Nie tylko ci z Mielca i Tarnobrzega oraz okolic, ale nawet z Krakowa czy Warszawy. Oprócz psów, tymczasową opiekę znajdą tu jeszcze koty i wszelkiego rodzaju gryzonie.

Zdaniem Joanny Jarocińskiej, od razu widać, że osoby które przywożą czworonogi do hotelu bardzo o nie dbają, i że im na nich zależy.
- Wszystkie są bardzo wypielęgnowane i zadbane - mówi właścicielka hotelu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie