J ego lokatorki od miesięcy znoszą śmieci i odpady. Ludwik Głodzik, kierownik administracji nr 2, która nadzoruje blok, złożył do dyrekcji Miejskiego Zarządu Budynków Mieszkalnych wniosek o skierowanie sprawy do sądu. We wniosku jest mowa o eksmisji. Mieszkanie zajmowane przez 90-letnią staruszkę i jej dwie córki nie jest ich własnością. Skoro lokatorki swoim postępowaniem stwarzają zagrożenie pożarowe i sanitarne, są podstawy do ich wyrzucenia. - To jednak ostateczność. Nawet gdybyśmy mieli w ręku wyrok, czy znajdziemy komornika, który zdecyduje się na wyrzucenie z mieszkania 90-letniej osoby? - zastanawia się kierownik.
Obecnie sprawę kobiet zarząd zgłosił na policję. Szuka rozwiązań prawnych, które mogłyby pozwolić na wejście do mieszkania siłą i wyniesienie odpadów. Kobiety dobrowolnie nie chcą bowiem nikogo wpuścić.
- My wskazujemy cały czas na występujące zagrożenie epidemiologiczne i pożarowe. Jeśli policja stwierdzi, że to nie my jesteśmy uprawnieni do oceny takich sytuacji, niech wskaże instytucje, które mogą to autorytatywnie stwierdzić i później podjąć działania przeciwdziałające zagrożeniu - dopowiada prezes Miejskiego Zarządu Budynków Mieszkalnych, Wacław Soja.
Urzędnicy martwią się, że jeśli nawet udałoby się przenieść kobiety do innego mieszkania, zaczną swoje zbieractwo od nowa. - A lekarz - specjalista, którego w tej sprawie też prosiliśmy o pomoc, orzekł, że zbieractwo to nie choroba i nie stanowi podstawy do skierowania pań na leczenie - uzupełnia Ludwik Głodzik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?