Kulminacyjna fala na Wiśle nie wyrządziła szkód w powiecie mieleckim. Woda utrzymała się w międzywalu. Mieszkańcy pilnie ją obserwowali. - Nikt nie panikuje, ale lęku nie da się pozbyć - mówią.
Alarm powodziowy dla gmin Borowa, Czermin, Gawłuszowice i Padew Narodowa w poniedziałkowe popołudnie ciągle obowiązywał. Woda w Wiśle po godzinie 15 wciąż przybierała, do 2 cm na godzinę. W Ostrówku miała poziom ok. 660 cm (stan alarmowy - 580 cm).
Pocieszające dla mieszkańców było jednak to, że w Karsach tafla wody już się obniżała. - Słyszeliśmy, że około 20 stan wody w Wiśle w naszym powiecie ma się stabilizować. Ale kto to wie? - mówili mieszkańcy, którzy obserwowali Wisłę w gminie Gawłuszowice.
W samych Gawłuszowicach może dokuczyć głównie cofka wody z Wisły do Wisłoki. - To dla nas to ogromne zagrożenie, choć na razie sytuacja nie wygląda źle - tłumaczą mieszkańcy.
Płk Zenon Kamiński, szef Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Mielcu potwierdził, że przez noc sytuacja powinna się ustabilizować. Tłumaczy, że tym razem powódź nikogo poważnie nie dotknęła. - Uprawy w międzywalu są niestety stracone. Należy się przygotować na to, że deszcze jeszcze mogą zasilić rzeki, choć miejmy nadzieję, że tym razem już nie będzie to bardzo groźne - tłumaczy.
Nie ma groźby powodzi
W zagrożonych powodzią gminach powiatu tarnobrzeskiego wciąż trwa pogotowie. - Odwołamy je dopiero wtedy, gdy woda w Wiśle powróci do stanu ostrzegawczego - zapowiada Jacek Hynowski, wicestarosta tarnobrzeski.
Od świtu Jan Pelczar wiceburmistrz Baranowa Sandomierskiego wraz ze służbami z wydziału zarządzania kryzysowego sprawdzał stan wód w rzekach na terenie gminy.
Obserwowano Babulówkę, Trześniówkę i Wisłę. - Nie ma podtopień - zapewnił Mirosław Pluta, burmistrz Baranowa. - Wszystko wskazuje na to, że nie mamy powodu do strachu.
Wczoraj stan wody w Wiśle w okolicy Sandomierza wynosił 530 cm i przekraczał stan ostrzegawczy o 110 centymetrów. Do stanu alarmowego brakowało mu jednak 80 centymetrów. Woda cały czas się podnosiła. - Nie musimy się niczego obawiać - zapewniali strażacy z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Tarnobrzegu.
Przekroczenia stanu alarmowego spodziewano się w godzinach nocnych.
- Po konsultacji ze starostą zdecydowaliśmy się wprowadzić od godziny 15 stan pogotowia. Na razie sytuacja jest stabilna. Nie ma zagrożenia powodziowego - powiedział nam Jacenty Czajka, kierownik sandomierskiego oddziału Świętokrzyskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych, członek sztabu kryzysowego.
Podobna sytuacja jest na dopływach - Koprzywiance i Opatówce. Poziom rzek jest wprawdzie wysoki, ale nie ma podtopień. Mieszkańcy mogą czuć się spokojni - po ostatnich powodziach, w najbardziej newralgicznych punktach wały zostały wzmocnione i podwyższone.
Możemy spać spokojnie
Kulminacyjna fala na Sanie nie wyrządziła szkód. Dzięki temu, że poziom wody przed ulewami był niski, mieszkańcy mogą spać spokojnie. Newralgiczne miejsca, czyli Radomyśl i jego okolice oraz tereny na wysokości Elektrowni nie są zagrożone.
- Poziom wody na Sanie w Radomyślu wynosi prawie 400 centymetrów, ale już opada. Nie ma powodów do niepokoju, ponieważ stan ostrzegawczy wynosi 460 centymetrów - informuje dyżurny Powiatowej Straży Pożarnej w Stalowej Woli.
Na wysokości elektrowni do stanu ostrzegawczego brakuje jeszcze 80 centymetrów. Strażacy nie byli także wzywani na pomoc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?