Zebrali 1219 kilogramów żołędzi.
- Ta akcja rozwija dzieci wielostronnie - podkreślają nauczycielka Lidia Tylutki oraz myśliwy, prywatnie jej mąż, Mirosław. Uczniowie uczą się zdrowej rywalizacji, poznają uroki ruchu na świeżym powietrzu, odrywają się od telewizora i komputera, ale to nie jedyne korzyści. Poznają życie lasu, jego specyfikę, przyglądają się zwyczajom i zimowym problemom dzikich zwierząt.
- Dzieci rozumieją, że nie tylko człowiek może cierpieć z powodu głodu, ale zwierzę też, ono również czuje i czasem potrzebuje pomocy od człowieka. Najmłodsi muszą wiedzieć, że każda żywa istota zasługuje na szacunek i zainteresowanie - podkreśla Lidia Tylutki. Docenia, że w akcji biorą udział całe rodziny, które z zacięciem zbierają żołędzie. - Takie popołudnia z rodziną i na łonie natury to niezapomniana przygoda i dla dzieci i dla ich bliskich.
Pod koniec roku 2007 odbył się uroczysty apel dla klas I - III, podczas którego podsumowano akcję. Gośćmi, jak co roku, byli członkowie zaprzyjaźnionego Koła Łowieckiego "Łoś" w Mielcu. Przybyli: Mieczysław Struzik, Tadeusz Malczyński i Mirosław Tylutki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
