Jak ustalono, mężczyzna nie tylko handlował narkotykami, ale także sam je wytwarzał.
O akcji koordynowanej przez Centralne Biuro Śledcze poinformowano dopiero w piątek, ze względu na dobro śledztwa. 30-letni hurtownik wpadł w - przygotowaną przez policjantów z CBŚ oraz komendy mieleckiej - zasadzkę w środę wieczorem. Przyjechał do Mielca z amfetaminą, która docelowo miała trafić na Ukrainę. Paczkę z narkotykami miał zostawić w toalecie na jednej ze stacji paliw.
- Podejrzany pojawił się w przewidywanym miejscu. Zaraz potem został zatrzymany, miał przy sobie paczkę. W niej znajdowała się amfetamina o wadze blisko kilograma - mówi aspirant sztabowy Wiesław Kluk, oficer prasowy mieleckiej policji.
30-latkiem z województwa świętokrzyskiego policjanci interesowali się od kilku miesięcy. Według dotychczas zgromadzonych dowodów mężczyzna prowadził szeroką działalność przestępczą. Handlował amfetaminą, ale też marihuaną przywożoną z Hiszpanii. Sam również produkował ten narkotyk - w jego domu policjanci zabezpieczyli nasiona konopi indyjskich i wagi elektroniczne, używane do porcjowania narkotyku.
Jak ustalono, narkotyki trafiały na rynek w województwach świętokrzyskim i podkarpackim. Handlarz próbował też stworzyć kanał przerzutu z Polski i z Hiszpanii, na Ukrainę, to właśnie za wschodnią granicę miała trafić przechwycona trzy dni temu przesyłka.
W piątek zatrzymany diler trafił przed oblicze sądu, który przychylił się do wniosku prokuratury i aresztował mężczyznę tymczasowo na trzy miesiące. Za posiadanie znacznych ilości narkotyku oraz handel grozi do dziesięciu lat więzienia. Śledztwo prowadzą mieleccy policjanci pod nadzorem miejscowej prokuratury. Policja nie wyklucza dalszych zatrzymań w tym śledztwie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?