Ustalenie 20-letniego sprawcy było trudne, bo napadnięte kobiety podawały zbyt mało szczegółów.
- Do pierwszego zdarzenia doszło w kwietniu ubiegłego roku. Na ścieżce pomiędzy ulicą Wolności i Partyzantów mężczyzna zaatakował kobietę - mówi komisarz Mariusz Skiba, rzecznik komendanta podkarpackiej policji.
Bandyta bił ofiarę po głowie, a następnie po przeszukaniu odzieży i torebki uciekł. Nic nie zrabował, bo kobieta nie miała nic wartościowego.
Kolejny raz zaatakował w sierpniu, w rejonie ulicy Szafera. Tam przewrócił jadącą na rowerze kobietę i bijąc ją po głowie zerwał z szyi łańcuszek. Próbował też wyrwać torebkę. Spłoszony przez nadjeżdżające osoby - uciekł.
Podobne scenariusze miały dwa kolejne napady - w październiku na ulicy Parkowej napastnik kilkakrotnie uderzył kobietę w głowę i zabrał torebkę, w której były telefon, dokumenty i pieniądze. W listopadzie zaatakował na ulicy Botanicznej: kilka razy uderzył kobietę w głowę i zabrał jej torebkę z zawartością prawie 10 tysięcy euro.
Sprawy zostały umorzone z powodu niewykrycia sprawcy. Pomimo tego policjanci służb kryminalnych działali, czekając na błąd bandyty. Zbierali dowody, które zbliżały ich do podejrzanego.
Ostatni napad, jaki zatrzymanemu 20-letniemu Łukaszowi S. udowodnili policjanci, miał miejsce w noc sylwestrową - w rejonie ścieżki pomiędzy ulicami Wolności i Powstańców Warszawy. Napastnik zaatakował kobietę. Uderzył ją w głowę i przewracając usiłował zabrać telefon komórkowy, który trzymała w ręce. Kobieta nie poddała się bez walki i to przyniosło efekt. Zdołała wyrwać się sprawcy i uciec.
W mieszkaniu zatrzymanego 20-latka policjanci znaleźli telefon pochodzący z napadu, zabezpieczono też jego komputer - były w nim materiały z pornografią dziecięcą. Policjanci ustalają ich pochodzenie.
Na wniosek policji i prokuratury Sąd Rejonowy w Mielcu zastosował wobec podejrzanego tymczasowy areszt na trzy miesiące. Zabezpieczono także nissana micrę należącego do podejrzanego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?