Wręcz przeciwnie - koszty z roku na rok znacząco rosną.
W tym roku szkolnym do ośmiu szkół podstawowych, czterech gimnazjów i V Liceum Ogólnokształcącego uczęszcza niecałe sześć tysięcy uczniów. To o cztery tysiące mniej, niż w roku szkolnym 1995/1996. Z obliczeń Wydziału Edukacji Urzędu Miejskiego wynika, że Mielec czeka jeszcze spory spadek. W roku szkolnym 2011/2012 uczniów będzie o tysiąc mniej niż obecnie.
Analizując dane dla poszczególnych szkół widać, że są jednak placówki, których ten spadek dotyka w małym stopniu. Wśród podstawówek taką szkołą jest "jedynka", a wśród gimnazjum "dwójka". Tam od lat liczba dzieci utrzymuje się na tym samym poziomie. - Ale na przykład w Szkole Podstawowej numer 3 liczba uczniów w ostatnich latach spadła o 300, w "szóstce" o 400, w Szkole Podstawowej numer 13 z 470 dzieci w ostatnich latach zostało 230, Gimnazjum numer 1, jeśli chodzi o stan liczebności, zmniejszyło się o połowę - wylicza Arkadiusz Gałkowski.
Tymczasem wcale nie maleją kwoty, które miasto wydaje na utrzymanie szkół. Teoretycznie placówki oświatowe powinny funkcjonować dzięki subwencjom oświatowym płaconym z budżetu centralnego. Ale te pieniądze nie wystarczają.
Gdy jeszcze w 1996 roku do subwencji oświatowej miasto dopłaciło tylko 73 tysiące złotych, to w 2001 już 3,4 miliona złotych, w 2006 - prawie siedem milionów złotych, a w 2007 - 6,4 miliona złotych.
Arkadiusz Gałkowski mówi, że państwo nie pokrywa wszystkich potrzeb związanych z utrzymaniem szkół (bo chodzi tu tylko o bieżące utrzymanie placówek, nie remonty, czy inwestycje). Samorząd więc, chcąc nie chcąc, musi uzupełniać finanse swoimi pieniędzmi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?