Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gminy fundują stypendia dla studentów

Redakcja
- To radość, że można pomóc zdolnym młodym ludziom - mówi starosta powiatu tarnobrzeskiego Wacław Wróbel.
- To radość, że można pomóc zdolnym młodym ludziom - mówi starosta powiatu tarnobrzeskiego Wacław Wróbel. W. Wojtkowiak
Nasi urzędnicy, nauczyciele i przedsiębiorcy dokładają ze swojej kieszeni do stypendiów dla studentów.

Jesteś ze wsi lub małego miasta, dostałeś się na dzienne studia magisterskie i boisz się, żeby brak pieniędzy przeszkodzi ci w rozpoczęciu nauki? Możesz uzyskać stypendium, które ułatwi ci pierwszy rok na uczelni.

Wszystko dzięki akcji "Dyplom z marzeń", podjętej przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności i Fundację Edukacyjną Przedsiębiorczości, którą kolejny rok będzie kontynuować na regionalnym gruncie lokalna organizacja pozarządowa Stowarzyszenie Młodzieży Katolickiej "Wolni od Uzależnień" w Zaleszanach.

- Naszymi partnerami są władze samorządów, które w swoich gminach szukają sponsorów (osób, firm) chętnych dofinansować stypendia dla młodzieży ze swojej miejscowości - mówi Lucjan Idec, przewodniczący stowarzyszenia.

Stypendium, o jakie mogą się starać w tym roku młodzi i zdolni mieszkańcy Baranowa Sandomierskiego, Nowej Dęby, Zaleszan, Gorzyc, Bojanowa wynosi 380 złotych. Jest przyznawane na 10 miesięcy roku akademickiego, od października do lipca 2009 roku włącznie.

Nie byłoby ich stać

O stypendium mogą się starać tegoroczni maturzyści przyjęci na studia dziennie magisterskie w państwowych uczelniach. Pod warunkiem, że dochód na osobę w ich rodzinie nie przekracza 788 złotych miesięcznie. Termin składania wniosków w urzędach gmin upływa 11 sierpnia.

Dzięki dodatkowym pieniądzom w ubiegłym roku 28 maturzystów z naszego regionu mogło zrealizować swoje marzenia o wybranym kierunku studiów.

Ewa Paterek z Kotowej Woli, studentka europeistyki na Uniwersytecie Rzeszowskim otwarcie przyznaje, że gdyby nie pomoc nie udałoby się pójść na studia.
- Mój brat też studiuje. Moich rodziców nie byłoby stać na utrzymanie nas dwojga. Stypendium przeznaczyłam na opłacenie stancji.

Ewa wie, że opłaca się przykładać się do nauki, bo z grupy dotychczasowych stypendystów wybrana zostanie osoba z najwyższą średnią. Ma szansę pobierać stypendium w tej wysokości jeszcze przez rok. Nie ogranicza jej to w ubieganiu się o stypendium socjalne.

Burmistrz sam płaci

Jeśli wniknąć w kulisy pozyskiwania pieniędzy przez gminy okaże się, że ta stypendialna akcja to ewenement na skalę kraju. Zasada jest prosta. Każda gminna grupa sponsorska gromadzi 25 procent kwoty potrzebnej na stypendia. Resztę, 75 procent dokłada fundacja.

Okazuje się, że urzędnicy część potrzebnej sumy wykładają po prostu ze swoich kieszeni. Tak jest na przykład w Nowej Dębie, gdzie "opodatkowali" się na ten cel między innymi burmistrz, jego zastępca, kilku radnych i przedsiębiorców.
Wśród darczyńców, którzy co miesiąc odcinają sobie z pensji na przykład 100 złotych jest starosta powiatu tarnobrzeskiego. Do stypendiów ze swojej kieszeni dla studentów swojej gminy dokłada też burmistrz Baranowa Sandomierskiego.
Darczyńcy nie mają ochoty publicznie przyznawać się do tego: - Nie robimy tego na pokaz, ale z potrzeby serca.

W Zaleszanach, przed rokiem na apel o dofinansowanie stypendiów odpowiedzieli nauczyciele z całej gminy. W tym roku koordynatorka akcji Genowefa Samołyk obawia się, czy sponsorzy nie odmówią. - Wspaniała rzecz, że możemy wspomagać naszych zdolnych uczniów, to nasze perełki. Tylko my wiemy, na co ich stać. Liczymy, że kiedyś do nas wrócą i będą pracować na rzecz naszej gminy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie