Naszemu regionowi nie zagrażają już powódź ani podtopienia. Wysoka woda minęła, opadów na razie nie będzie. Jednak zniszczonych jest wiele dróg i mostów, zalane zostały gospodarstwa. Zginął też jeden człowiek.
Sytuacja zaczęła pogarszać się w czwartek. Wezbrały San, Wisłok i Wisłoka. Zagrożone były między innymi Krosno, Przemyśl, a także wiele mniejszych miejscowości. W piątek w 10 powiatach południowej części regionu ogłoszono alarmy przeciwpowodziowe.
Utonął obok swojego domu
Woda zabrała także jedno życie. Mieszkaniec Jabłonki (powiat brzozowski) w czwartkowy wieczór wyszedł do sklepu.
Na noc nie wrócił. Następnego dnia rodzina poinformowała policję. W sobotę jego zwłoki strażacy wydobyli z rzeki Dydnianki w miejscowości Dydnia. Ten potoczek po opadach nieoczekiwanie przybrał. 35-letni mężczyzna prawdopodobnie spadł do wody z mostka niedaleko swojego domu.
Straż w akcji
Dotychczas wiadomo o podtopieniu i zalaniu około 400 hektarów pól i upraw, zniszczeniu siedmiu mostów i przepustów, podtopieniu i zalaniu około 80 domów i trzech szkół.
- Od czwartku Państwowa Straż Pożarna interweniowała około 400 razy - poinformowano nas w Wojewódzkim Stanowisku Koordynacji Ratownictwa.
Straż pożarna miała najwięcej zgłoszeń do wypompowania wody z zalanych piwnic, posesji, niedrożnych przepustów drogowych. Dramatyczna sytuacja przez kilka godzin panowała w powiatach krośnieńskim i sanockim.
Wojewoda ogłosił w sobotę alarm powodziowy dla nadsańskich gmin, choć poziom wody w Sanie był poniżej stanu alarmowego. Wyjątkiem był punkt pomiarowy przy Elektrowni Stalowa Wola, gdzie wczoraj stan alarmowy przekroczony był o 10 centymetrów. Ale Referat Zarządzania Kryzysowego w starostwach stalowowolskim uspokajał, że woda opada. Sprzyjała pogoda.
FALA KULMINACYJNA
W sobotę fala kulminacyjna na Sanie przepływała przez Przemyśl i w południe przekroczyła stan alarmowy o 16 centymetrów, ale ciągle spadała. W Nisku woda na Sanie miała 458 centymetrów głębokości (stan alarmowy to 500 centymetrów), w Stalowej Woli stan wody w sobotę był na poziomie 426 centymetrów - przy stanie alarmowym 450 centymetrów, który wczoraj przekroczony został o 10 centymetrów.
Sanem płyną duże ilości połamanych gałęzi i wszystko to, co woda zabrała w górnym odcinku.
Wisłoka opada
Od soboty woda opada także na Wisłoce. Planowana na sobotę druga fala kulminacyjna na Wisłoce okazała się bardzo płaska. W sobotni poranek, około godziny 8 woda osiągnęła stan 623 centymetrów. Później zaczęła opadać.
O utrudnieniach w związku z zagrożeniem przeciwpowodziowym mogli mówić mieszkańcy Podleszan, którzy byli niemal odcięci od świata. Aby dostać się do Mielca musieli pokonywać spory odcinek trasy łączący wioskę z mielecką kładką. Teraz wszystko powinno już wrócić do normy.
Wczoraj rano poziom Wisłoki w Mielcu wynosił 348 centymetrów. Pogotowie powodziowe zostało odwołane.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?