Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Mielcu nie wszyscy chcą euroskrzynki

Magdalena Małodzińska
Przewodniczący osiedla Kopernika w Mielcu, Ryszard Sieroń w swoim blokowym korytarzu ma jeszcze starą skrzynkę. Twierdzi, że obecna jest wystarczająca. Wprowadzenie euroskrzynek nazywa wprost łobuzerstwem
Przewodniczący osiedla Kopernika w Mielcu, Ryszard Sieroń w swoim blokowym korytarzu ma jeszcze starą skrzynkę. Twierdzi, że obecna jest wystarczająca. Wprowadzenie euroskrzynek nazywa wprost łobuzerstwem M. Małodzińska
Wspólnoty mieszkaniowe wchodzące w skład Mieleckiej Spółdzielni Mieszkaniowej nie śpieszą się z wymianą skrzynek pocztowych.

Euroskrzynki budzą skrajne emocje. Większość mieszkańców obawia się, że ich ogólna dostępność spowoduje, że może zgubić się ważna korespondencja. Potwierdzają to głosy tych, którzy już takimi nowoczesnymi skrzynkami dysponują.

Po co ta zamiana?

Mielec z zamianą skrzynek się nie spieszył. Nowe przepisy obowiązują, bowiem od 2003 roku, na ich dostosowanie się Ministerstwo Infrastruktury dało 5 lat. Jak więc widać, mieleckie wspólnoty i spółdzielnie wypełniają rządową dyrektywę na "ostatni gwizdek".

Sprawa, bowiem budzi skrajne emocje. Do tej pory, to listonosz, czyli pracownik Poczty Polskiej dostarczał wszelkie przesyłki do skrzynki adresata, który miał kluczyk do niej. Niby było dobrze, choć skargi dotyczyły głównie ulotek, których listonosz już nie przynosił, tylko każdy rzucał pod drzwi mieszkania.

Teraz wszelka korespondencja: listy, podatki, opłaty i także ulotki będzie można znaleźć w euroskrzynce. I też jest niedobrze. - Już mi się zdarzyło, że opłaty zawieruszyły się w tych ulotkach. Nie mogłam znaleźć. Ważnych dokumentów nie powinno się mieszać z makulaturą! - twierdzi oburzona Wiesława Modry z Mielca.

Nowoczesność kosztuje

Zbigniew Buczek, prezes Miejskiej Spółdzielni Mieszkaniowej w Mielcu nie ukrywa też, że wprowadzenie nowego europejskiego wynalazku kosztowało nas sporo. - Za wszystkie euroskrzynki zapłaciliśmy 340 tysięcy złotych. Jedna mielecka rodzina musiała, więc na nią wydać około 50 złotych.

A takie, a nawet nieco wyższe (60 - złotowe) koszty ponieśli już niemal wszyscy mieszkańcy bloków należących do MZBM. Jak mówi prezes zarządu, Wacław Soja, euroskrzynki są już zainstalowane w prawie wszystkich blokach od Alei Niepodległości do ulicy Solskiego. Zaznacza też, że możliwe było zakupienie tańszych skrzynek, te jednak były mniej solidne i pewnie nie służyłyby długo.
Zdaniem prezesa, panika i zamieszanie z nimi związane minie po jakimś czasie. - Wszystko, co nowe budzi kontrowersje. Ludzie przyzwyczajają się do starych rzeczy, minie trochę czasu, a sprawa ucichnie.
To łobuzerstwo!

Innego zdania jest przewodniczący osiedla Kopernika w Mielcu, Ryszard Sieroń, który wprowadzenie euroskrzynek na rynek nazywa wprost: łobuzerstwem. - Teraz każdy będzie mógł wrzucić do mojej skrzynki, co tylko zapragnie. Ja się nie zgadzam! - mówi stanowczo Sieroń. Jak dodaje, podobnego zdania się też inni mieszkańcy bloku.

Przewodniczący twierdzi, że nowe skrzynki są zdecydowanie za duże. - Po co taki diabeł na parę kartek i opłat! - rzuca.

Sieroń uważa, że sprawę można było rozwiązać inaczej. - Powinno być tak, że tylko za zgodą właściciela stara skrzynka jest wymieniana na nową.

Radny jednak, jak sam przyznaje, euroskrzynek jeszcze nie widział. Zapowiada jednak, że jeżeli sprawdzi się, że jakimś trafem będzie ginąć ważna korespondencja, to wyjście będzie tylko jedno. - Po prostu zakleję otwór do skrzynki plastrem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie