Żaden strażak z Państwowej Straży Pożarnej w naszym regionie nie dostaje pieniędzy za godziny nadliczbowe. Podobnie wygląda to w całej Polsce. Tymczasem tylko w Tarnobrzegu w pierwszym półroczu tego roku strażacy pracowali o 2500 godzin dłużej, a w Nisku o 3 tysiące godzin!
- Teoretycznie każdy strażak, który pracował dłużej niż 40 godzin w tygodniu może odebrać sobie te nadliczbowe godziny w postaci dni wolnych. To z kolei jest niemal nierealne, bo wtedy nie udałoby się w komendzie obstawić wszystkich dyżurów - mówi Jerzy Bąk, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Nisku.
WADLIWA USTAWA
Strażakom nie można płacić za dodatkowe godziny pracy, bo obecna ustawa o Państwowej Straży Pożarnej jest tak skonstruowana, że nie istnieją podstawy prawne, które dawałyby taką możliwość. A tych godzin jak widać w straży jest niemało...
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zamierza zmierzyć się z tym problemem. Nowy projekt nowelizacji ustawy został przesłany przez resort do konsultacji. To już czwarta próba wprowadzenia zmian, pozostałe okazały się nieudane.
Nikt w środowisku strażaków nie ukrywa, że są one konieczne.
DOSTOSOWAĆ DO KODEKSU PRACY
- Wystarczą dwa 24-godzinne dyżury w tygodniu i już zamiast przepisowych 40 godzin w tygodniu, strażak ma za sobą 48 godzin - mówi Andrzej Babiec, komendant Państwowej Straży Pożarnej w Tarnobrzegu. - Nie chcemy łamać przepisów kodeksu pracy, ale jest to niemal niemożliwe. Zależy nam na jasnej sytuacji - dodaje.
Jak dodaje Jerzy Bąk, nowela do ustawy powinna przewidywać zwiększenie liczby godzin pracy, oczywiście z uwzględnieniem podniesienia płac, lub pozwolić na wypłacanie pieniędzy za godziny nadliczbowe.
- Wtedy między innymi skończyłoby się również siedzenie całego sztabu ludzi nad układaniem grafiku w taki sposób, żeby każdy pracownik miał jak najmniej godzin nadliczbowych i żeby spełnić wymagania co do liczby pracowników na dyżurze - wyjaśnia komendant Babiec.
Tadeusz Niedziałek, komendant stalowowolskich strażaków, potwierdza, że w tym mieście sytuacja wygląda bardzo podobnie.
- Przy takiej obsadzie pracowników zachowanie obowiązującego 40-godzinnego systemu pracy w tygodniu nie jest możliwe - przyznaje.
CHCĄ REGULACJI
Jerzy Bąk z komendy niżańskiej przyznaje, że pracowników straży cała sytuacja irytuje.
- Wszyscy domagają się pieniędzy za dodatkowe godziny i trudno im się dziwić. Przypuszczam, że każdy chętniej dorobiłby do pensji na miejscu i nie musiałby szukać dodatkowych źródeł zarobku poza strażą - mówi na koniec.
Strażak, który rozpoczyna pracę otrzymuje 1200 złotych brutto. Po latach pracy jego pensja może osiągnąć od 2 do 3500 złotych brutto.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?