Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Samowolka na mieleckim straganie

Magdalena Małodzińska
Pan Tadeusz twierdzi, że nic się nie stało. A sprawa jest niepotrzebnie rozdmuchiwana.
Pan Tadeusz twierdzi, że nic się nie stało. A sprawa jest niepotrzebnie rozdmuchiwana. M. Małodzińska
Stragany handlarzy na "zielonym rynku" w Mielcu zamiast dachu mają kilka drewnianych desek. Ostatnio jedna z nich omal nie zabiła kobiety. Miasto rozkłada ręce.

Sprawa wyszła na światło dzienne na ostatniej sesji Rady Miasta za sprawą radnej Zofii Kubiak. Zdarzenie miało miejsce na tak zwanym zielonym rynku. Radna Kubiak była świadkiem owej dramatycznej sytuacji.

- Wdziałam, jak przy większym podmuchu wiatru decha, znajdująca się na prowizorycznym zadaszeniu straganu, spadła niemal na głowę przechodzącej tamtędy kobiety. Ta na szczęście w ostatniej chwili odskoczyła - relacjonowała radna. Tym razem skończyło się na strachu. Jednak takich sytuacji może przybywać. Miasto bowiem w tej sprawie jest bezsilne.

NIC SIĘ NIE DA ZROBIĆ

Problem jest jednak poważny. Rzecz w tym, że wielu handlarzy prowadzi swój stragan na samym skraju targu, niemal na ulicy. Tym sposobem chcą być bardziej widoczni przez potencjalnych klientów, ale tym samym narażają ich też na wielkie niebezpieczeństwo. Owe stragany zamiast drewnianego dachu mają jedynie... folię, która przytrzymuje kilka desek.

Radna Kubiak pytała prezydenta miasta Janusza Chodorowskiego, czy jest jakiś sposób, aby handel odbywał się tylko w środku rynku. Włodarz miasta nie kryje, że sprawa jest patowa. - Tam trudno o dyscyplinę. To takie błędne koło. Handel powinien odbywać się na środku, a nie przy samej drodze.

A brak twardej ręki ze strony miasta sprawia, że samowolka trwa nadal.

PO CO TAKI SZUM!

Sprawcą całego zamieszania jest pan Tadeusz, właściciel stoiska spożywczego. Twierdzi, że tak naprawdę nic się nie stało. - Co taka deseczka może zrobić. Nawet by nie poczuła - uważa.

Stragan mężczyzny praktycznie nie ma dachu. Funkcję tę pełni folia. Aby wiatr jej nie porwał, położone są na niej deski. Mężczyzna tłumaczy, że taki sposób handlowania, mimo uczucia zimna, wiąże się z dużo większym zyskiem. Jak dodaje, wypadek zdarzył się raz, a nawet gdyby miał miejsce kolejny, to jest w stanie zapłacić odszkodowanie i będzie po krzyku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie