Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pijani kierowcy wiozą śmierć

Marcin Radzimowski, współpraca Ewa Bożek
W tragedii, jaka rozegrała się w lipcu tego roku w Suchorzowie, zginęło pięcioro młodych ludzi. Wśród nich kierowca, jak wynika z badań krwi, był nietrzeźwy.
W tragedii, jaka rozegrała się w lipcu tego roku w Suchorzowie, zginęło pięcioro młodych ludzi. Wśród nich kierowca, jak wynika z badań krwi, był nietrzeźwy. M. Radzimowski
Dość tolerancji dla pijanych kierowców! Oto ofiary ludzi, którzy pijani wsiedli za kierownicę swoich aut. Przyłącz się do naszej akcji.

Dzieci, które dopiero miały przyjść na świat. Młodzi ludzie, którzy dopiero poznawali życie. Mężowie, którzy pozostawili zrozpaczone żony. Matki, które osierociły dzieci. Ofiary wypadków drogowych to nie liczby w statystykach.

Mają imiona, mają rodziny, którym zostają później tylko rozpacz i wspomnienia. Kierowcy! Zastanówcie się, zanim wsiądziecie do auta po pijanemu.

1,1 PROMILA

18 września 2006 roku wieczorem 22-letni mężczyzna z Padwi Narodowej wsiadł za kierownicę poloneza. Po rodzinnej imprezie odwoził swojego brata, bratową oraz ich dziecko. W aucie jechała też jego narzeczona, będąca z nim w czwartym miesiącu ciąży.

Przed przejazdem kolejowym w Wojkowie polonez zaczął wyprzedzać inny samochód, który hamował przed torami. Polonez uderzył w przedostatni wagon składu pociągu towarowego. Auto zostało zepchnięte do rowu, koziołkowało. Na miejscu zginęła kobieta, zginęło nienarodzone dziecko, pozostali pasażerowie zostali ranni. Kierowca był pijany - kiedy przebadano go dwie godziny po wypadku, miał w organizmie 1,1 promila alkoholu!

- Sąd długo szukał okoliczności łagodzących dla oskarżonego. Młody wiek i okazany żal to za mało wobec okoliczności obciążających - uzasadniał wyrok przewodniczący składu orzekającego, sędzia Stanisław Zych z Sądu Rejonowego w Tarnobrzegu.
Lista przewinień oskarżonego była długa: nadmierna prędkość w terenie zabudowanym - 84 kilometry na godzinę, łysa opona w jednym z kół, niesprawne hamulce, wyprzedzanie tuż przed przejazdem kolejowym, niezapięte pasy bezpieczeństwa, niedostosowana prędkość do trudnych warunków - była noc, zlekceważenie znaku "STOP", w końcu najpoważniejszy - jazda po pijanemu.
To nie był pierwszy raz tego mężczyzny. W 2001 roku został skazany za kierowanie autem w stanie nietrzeźwości. Trzy miesiące przed tragicznym wypadkiem jechał po raz kolejny po pijanemu. Miał wtedy 1,56 promila alkoholu.

Sąd Rejonowy w Tarnobrzegu skazał 22-latka na osiem lat więzienia, orzeczenie to utrzymał w mocy sąd drugiej instancji. Młody człowiek planował ślub, narodziny dziecka. Wszystko przekreślił tamtego wieczoru…

0,5-3 PROMILE

W chwili, gdy 31-letni mężczyzna z Kaczaków w powiecie tarnobrzeskim doprowadził do wypadku, był niewątpliwie pijany. Jak bardzo? Tego nie dało się dokładnie określić, bo uciekł z miejsca zdarzenia. Mógł mieć nawet ponad trzy promile alkoholu w organizmie, a na pewno miał powyżej pół promila, co zostało udowodnione w sądzie.

- Cóż moja córka komukolwiek zawiniła? Dlaczego nikt, widząc, że oskarżony pije alkohol i wsiada za kierownicę, nie zareagował? - pytała w sądzie matka Agnieszki Rzeszut z Rozalina w powiecie tarnobrzeskim.

7 października 2007 roku. Na poboczu lub skraju drogi, prowadzącej z Kaczaków do Rozalina, stały dwie 17-letnie przyjaciółki - Agnieszka i Joanna. Dziewczyny przytuliły się, żegnając się z sobą po spotkaniu. Sekundy później nadjechał ford tourneo i z impetem uderzył w nastolatki, po czym nie zatrzymując się, pojechał dalej. 50 metrów od tego miejsca stał brat Agnieszki, siostra zginęła na jego oczach…

Tego dnia mężczyzna z Kaczaków pił od rana. Zaczęło się na piłkarskim meczu, potem przed sklepem, w towarzystwie kolegów, były kolejne literatki wódki. Później wsiadł do samochodu, do drugiego auta wsiadła jego dziewczyna i jechali do niej. Właśnie wtedy doszło do tragedii. Szczególnie bulwersujące jest to, że dziewczyna, jadąc tuż za fordem, widziała wypadek. Także się nie zatrzymała, pomogła ukryć sprawcy auto.

- Sąd jest przekonany, że jadąca drugim autem sympatia oskarżonego widziała, że jej chłopak potrącił dwie dziewczyny. Ba, kiedy dojechali na jej podwórze, powiedziała mu o tym - mówił sędzia Jacek Morzycki z Sądu Rejonowego w Tarnobrzegu, uzasadniając wyrok.

Wyrok brzmiał: osiem lat więzienia, osiem lat bez prawa jazdy (liczone po odbyciu kary pozbawienia wolności), 50 tysięcy złotych zadośćuczynienia dla rodziny ofiary. Sąd drugiej instancji utrzymał w mocy orzeczenie.

1,2 PROMILA

6 lipca tego roku w Suchorzowie w powiecie tarnobrzeskim wydarzył się największy dramat drogowy ostatnich lat w naszym regionie. W zderzeniu dwóch samochodów zginęło pięć bardzo młodych osób.

Feralnego dnia za kierownicą fiata 126p usiadł 19-letni Michał ze Skopania. Teraz już - w oparciu o wyniki badania krwi - wiadomo, że był nietrzeźwy. Miał około1,2 promila alkoholu. Razem z nim w aucie jechali jego znajomi: 12-letnia Jola, 15-letnia Monika i 21-letni Łukasz. Zginęli wszyscy, ale nie tylko oni.
- Wstępne ustalenia śledztwa wskazują, że kierujący fiatem, wyjeżdżając z drogi podporządkowanej, przypuszczalnie nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu - wyjaśnia prokurator Irena Mazurkiewicz-Kondrat, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.

Drogą z pierwszeństwem relacji Tarnobrzeg - Mielec w peugeocie podróżowała czwórka mielczan. Wracali z warszawskiego lotniska, gdzie 21-letnia Natalia odebrała wracającego z Anglii swojego chłopaka, Patryka. Razem z Natalią jechał jego brat (kierował) oraz jego dziewczyna. Dojechali tylko do Suchorzowa…
Po zderzeniu z fiatem peugeot wpadł do rowu i stanął w płomieniach. - Zobaczyłem ogień, najpierw na masce, potem wewnątrz auta. Wybiłem nogą szybę w drzwiach i wydostałem się z pułapki - mówił 26-letni mężczyzna z Mielca, kiedy odwiedziliśmy go w szpitalu. - Moja dziewczyna Dorota też zdołała się wydostać i mój brat.
Z palącego się peugeota nie mogła wyjść na wpółprzytomna Natalia. Jedno jest pewne, dziewczyna żyła. Do palącego się samochodu próbował wejść jej chłopak. Zapaliło się jego ubranie, 24-latek musiał ratować swoje życie. Swojej ukochanej dziewczynie nie zdołał pomóc…

1,5 PROMILA

3 maja 2007 roku, późny wieczór. W Stalowej Woli czterech kolegów próbuje wsiąść do niebieskiego forda mondeo. Wszyscy są kompletnie pijani. W końcu za kierownicą siada 17-latek, który nie ma jeszcze nawet prawa jazdy. Włącza silnik, rusza i pędzi w kierunku Jamnicy 115 kilometrów na godzinę. Nagle w lesie, na łuku drogi, Kamil traci panowanie nad kierownicą. Auto wjeżdża w rów, a po chwili z impetem uderza w drzewo. On jest niegroźnie ranny. Jego trzej koledzy giną na miejscu. To, co policjantom rzuca się w oczy na miejscu tragedii, to porozrzucane w samochodzie butelki po alkoholu.

Potem okazuje się, że chłopak siedzący na przednim siedzeniu obok kierowcy ma aż 4,4 promila alkoholu w organizmie. To dawka śmiertelna. Pozostali dwaj mają po 2,8 promila alkoholu. Jedyny, któremu udaje się przeżyć - kierowca - ma 1,54 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.

Chłopak trafia do aresztu. Utrzymuje, że jechał za szybko, bo kolega, który siedział obok niego, naciskał dłonią na jego nogę i w ten sposób jednocześnie na pedał gazu. Prokuratura wyklucza taką ewentualność. Śledztwo wskazuje, że to niemożliwe, bo przy takiej dawce alkoholu pasażer z przedniego siedzenia był na pewno w śnie narkotycznym.

Październik 2007 roku. Prokuratura oskarża siedemnastolatka o kierowanie autem po pijanemu i bez uprawnień, a przede wszystkim o zbyt szybką jazdę i spowodowanie wypadku, w którym zginęły trzy osoby.

W marcu Sąd Rejonowy w Stalowej Woli skazał 18-letniego już Kamila na dziesięć lat więzienia. Kierowca otrzymuje także sądowy zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na ten sam okres. Chłopak dziś ma za sobą dopiero siedem miesięcy odbytej kary. Przy łuku drogi, gdzie zginęli trzej młodzi ludzie, znajdują się trzy krzyże.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie