Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pielęgniarki w domach pomocy nie potrzebne?

Ewa Bożek
Przepisy, do przestrzegania których chce się zmusić domy pomocy społecznej, w żaden sposób nie odnoszą się do realiów tego miejsca
Przepisy, do przestrzegania których chce się zmusić domy pomocy społecznej, w żaden sposób nie odnoszą się do realiów tego miejsca E. Bożek
Ministerstwo Pracy domaga się od szefów domów opieki społecznej, aby ci zwalniali pielęgniarki. Na Podkarpaciu dyrektorzy DPS będą o nie walczyć.

Dyrektorzy 50 podkarpackich Domów Pomocy Społecznej chcą wyjaśnień Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, w sprawie niedawnego oświadczenia resortu, że powinni oni zwalniać pielęgniarki z pracy.

Przypomnijmy. Wszystko dlatego, że ministerstwo stoi na stanowisku, że DPS to ośrodek opiekuńczy, a nie leczniczy i nie ma tu miejsca na stałe dla pielęgniarek. Wtóruje mu Narodowy Fundusz Zdrowia. Lada dzień w Zatwarnicy w Bieszczadach odbędzie się właśnie w tej sprawie spotkanie szefów DPS z wojewodą podkarpackim i przedstawicielami resortu.

Oczywiście problem rozbija się o pieniądze. Zdaniem resortu pracę pielęgniarek w ośrodkach powinien finansować Narodowy Fundusz Zdrowia, a do tej pory tego nie robi.
ZGODNIE Z PRZEPISAMI

Fundusz nie broni się przed płaceniem. Barbara Kuźnia - Jabłczyńska, dyrektor Podkarpackiego Oddziału NFZ, zgodnie z zaleceniami z centrali informuje, że mieszkańcy DPS powinni korzystać z opieki medycznej tylko u osób, które mają podpisany kontrakt z funduszem.

- W gabinecie zabiegowym udzielonej przez pielęgniarki, które są w nim zatrudnione lub pielęgniarki dochodzącej na podstawie zlecenia lekarza podstawowej opieki zdrowotnej - wyjaśnia dyrektor podkarpackiego funduszu. - Dom Pomocy Społecznej nie jest miejscem pracy personelu medycznego, a jedynie umożliwia i organizuje mieszkańcom pomoc w korzystaniu ze świadczeń, w tym świadczeń opieki zdrowotnej - przypomina.

REALIA ZUPEŁNIE INNE

Nikt, kto zna specyfikę tych miejsc nie jest w stanie sobie wyobrazić, na jakiej zasadzie miałaby działać dom z dochodzącą na wezwanie pielęgniarką, kiedy większość mieszkańców to osoby starsze, niepełnosprawne i schorowane.
- Pielęgniarka na wezwanie to jakieś kuriozum - ripostuje Tomasz Brymora, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Stalowej Woli, które jest organem nadzorczym dla tutejszego DPS. - Biorąc pod uwagę interes mieszkańców, to patowa sytuacja. Ich nie powinno interesować kto ma zapłacić za opieką pielęgniarską - dodaje.

Jan Gorczyca, dyrektor stalowowolskiego DPS liczy, że na spotkaniu z przedstawicielami ministerstwa uda się wypracować zadowalające wszystkich stanowisko, które zakończy dyskusje na ten temat.

- Chcemy się dowiedzieć, czy oświadczenie ministerstwa jest bezdyskusyjne. Liczymy jednak, że jest szansa na kompromis i będziemy przedstawiać swoje propozycje, a przede wszystkim pokazać, że pielęgniarki w tych domach są niezbędne - mówi Gorczyca.

KTO ZA PIELĘGNIARKĘ?

Zwraca on uwagę na jeszcze jeden aspekt w tej sprawie.
- Każdy Dom Pomocy Społecznej musi utrzymać określone standardy co do liczby zatrudnionych osób w stosunku do mieszkańców. Jeśli będę musiał zwolnić pielęgniarki, to na ich miejsce i tak będę zatrudniać inne osoby. Problem w tym, że te nowe nie będą mogły zrobić zastrzyków, zmienić podopiecznemu opatrunek, zbadać ciśnienie, podać leki, czy wykonać zastrzyk dożylny. Do tego uprawnione są tylko pielęgniarki - wyjaśnia dyrektor.

Warto dodać, że nikt z centrali nie uwzględnia w tej dyskusji specyfiki tych miejsc.
- Resort i fundusz zgodnie dzielą zakres obowiązków, powołując się przy tym na przepisy, które w tych realiach w żaden sposób nie da się zastosować - mówią na koniec nasi rozmówcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie