Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śledztwo przeciwko wójtowi gminy Mielec umorzone

Magdalena Małodzińska
Sprawa w głównej mierze dotyczyła nieprawidłowości przy budowie kładki pomiędzy Podleszanami a Mielcem.
Sprawa w głównej mierze dotyczyła nieprawidłowości przy budowie kładki pomiędzy Podleszanami a Mielcem. M. Małodzińska
Kolbuszowska prokuratura umorzyła śledztwo przeciwko wójtowi i pracownikom Urzędu Gminy Mielec.

Wójt gminy Mielec, Władysław Ochalik może spać spokojnie. Toczące się w jego sprawie od ponad roku przez Prokuraturę Rejonową w Kolbuszowej śledztwo właśnie zostało umorzone.

Przypomnijmy, że postępowanie wszczęto 20 października 2007 roku. Wówczas to do Prokuratury Rejonowej w Kolbuszowej zaczęły wpływać pisma skarżące wójta i pracowników urzędu o niegospodarne zarządzanie gminą w latach 2005-2006. Śledztwo wykazało jednak, że podpisy widniejące na listach są nieprawdziwe. - Czuję się pokrzywdzony - mówi teraz wójt Ochalik.

Podpisy były fałszywe

Adresaci listów zarzucali wójtowi między innymi przekwalifikowywanie gruntów rolnych na cele nierolnicze, nieprawidłowości przy procedurach przetargowych dotyczących głównie szkoły i remizy strażackiej, pojawiały się też oskarżenia o korupcję. Jak jednak mówi prowadząca sprawę prokurator Joanna Kwiatkowska-Rak, najczęściej w pismach poruszany był temat kładki pomiędzy Podleszanami a Mielcem.

Zarzuty dotyczyły użycia przy jej budowie materiałów pochodzących ze złomu, co z kolei miało spowodować obecne uginanie się przęsła. W sumie do kolbuszowskiej prokuratury aż do umorzenia sprawy takich pism wpłynęło 20. Próbowano skontaktować się z adresatami listów. Jak się jednak okazało, powiadamiane osoby nic o żadnych pismach nie wiedziały.
- Z uwagi na brak skarżących sprawa nie mogła znaleźć swój finał w sądzie - tłumaczy prokurator.

Wyjaśniło się z kładką

Najdłużej trwało wyjaśnienie sprawy z kładką. Jak wykazało śledztwo, wina leży po stronie projektanta, nie Urzędu Gminy. Prokurator Rak tłumaczy, że firma wyłoniona do przygotowania dokumentacji popełniła błąd w obliczeniach, co spowodowało że przy budowie kładki użyto materiałów o zbyt małej wytrzymałości. Za takie zaniedbanie projektantowi grozi odpowiedzialność cywilna. - Jak się pomylili, to niech teraz sami naprawiają - rzuca wójt Ochalik.

W toku postępowania powołany został biegły. Sprawdzano wszystkie przeprowadzane w latach 2005-2006 przetargi. - Nie natrafiono na żadne nieprawidłowości - mówi prokurator Rak.

Ktoś chciał mnie zastraszyć

Wójt Ochalik twierdzi, że wynik śledztwa mógł być tylko jeden. - Nigdy nie miałem sobie nic do zarzucenia. - mówi. Dodaje jednocześnie, że został potraktowany niesprawiedliwie, a cała sprawa odbiła się na jego zdrowiu. - W taki sposób można każdego zmieszać z błotem i nie liczyć się z konsekwencjami. Do tego za tyle obelg i fałszywych oskarżeń nie usłyszałem nawet jednego słowa przepraszam. - dodaje.

Poza tym, jak mówi, na całe śledztwo wydano tylko mnóstwo pieniędzy.
A co o całej sprawie myślą mieszkańcy gminy? - Ktoś pewnie chciał pociągnąć za sznurki - twierdzi Ryszard Michalski z Mielca. - tak, aby niektórym sprawom prokuratura bliżej się przyjrzała, spróbowała je wyjaśnić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie