Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Majewski: Potrafię śmiać się z siebie

Anna SZEWCZYK
Szymonowi Majewskiemu ogromną popularność przyniosły programy TVN „Mamy Cię!” i „Szymon Majewski Show”.
Szymonowi Majewskiemu ogromną popularność przyniosły programy TVN „Mamy Cię!” i „Szymon Majewski Show”.
Nie oglądam i nie słucham tego, co już nagrałem, nie czytam tego, co napisałem - tak mówi o swoich programach.

Choć program "Szymon Majewski Show" nie podoba się wszystkim, to jednak grono jego zwolenników rośnie z tygodnia na tydzień. Widzowie dostrzegają nowoczesność programu i lubią ciągle pogodnego i uśmiechniętego Szymona Majewskiego.

Tylko on wie, jak wiele pracy trzeba włożyć, by przygotować aktualny i... śmieszny program satyryczny. Chętnie przyjmuje krytykę i wciąż jest zaskoczony nagrodami, jakie otrzymuje za swój show - a ma ich już naprawdę dużo: Telekamery, Wiktora, Złoty Dziób Radia Wawa, Fenomen Przekroju. Podczas ostatniej gali Telekamer święcił triumfy.

* Pana znajomi mówią, że zaprogramował się pan tylko na pracę. Nie odpoczywa pan, nie odreagowuje stresów?

- Pewnie, że odreagowuję! Szczególnie po programie, któremu towarzyszyło duże napięcie - takie, że kiedy wracam do domu, to nie jestem w stanie zasnąć. Próbuję, ale po godzinie wstaję, bo jest jeszcze we mnie wielka adrenalina. Kiedyś ćwiczyłem jogę, która bardzo mi pomagała, ale na jogę trzeba mieć dużo czasu. Wiem, że ludzie ćwiczą jogę o 6 rano, ale co to za przyjemność? Ja nauczyłem się relaks łączyć z pracą. Odpoczywam oglądając telewizję, dzienniki, informacje i przygotowując się do kolejnego programu. Cały czas trzymam rękę na pulsie.

* Swoje programy też pan ogląda?

- Tak, ale w biegu (śmiech). Po pracy staram się być jak najdalej od swojego telewizyjnego wizerunku. Poważnie mówiąc - nie oglądam i nie słucham tego, co już nagrałem, nie czytam tego, co napisałem.

* Za to telewidzowie chętnie pana oglądają. A potem pewnie zaczepiają na ulicy i proszą o autografy?

- Bez przesady... Tak było rzeczywiście po programie, do którego zaprosiła mnie kiedyś Alicja Resich-Modlińska. Wtedy ludzie mnie rozpoznawali! Później zapuściłem włosy i brodę, więc ludzie przestali mnie poznawać. Muszę przyznać, że miało to swoje dobre strony.

* Jak jest teraz?

- Jestem człowiekiem ironii i śmiechu, dlatego przechodnie na ulicy raczej mnie omijają. Nie opowiadam serio o miłości i życiu, więc nikt nie traktuje mnie poważnie. Bardzo często, po rozmowie ze mną, ludzie są zaskoczeni i mówią: "O, pan taki miły, a ja się pana bałem". Niewiele osób podejrzewa mnie o to, że mam poważne poglądy.

* A ma pan poważne poglądy?

- Oczywiście, że mam. Z natury jestem smutasem, ale dzięki temu, że mam wspaniałą rodzinę, mogę się często uśmiechać.

* Kto dba o pana wizerunek?

- Od zawsze lubiłem zakładać na siebie bardzo różne ubrania, czasami bardzo dziwaczne, kolorowe... W młodości lubiłem też szperać po sklepach po to, by znaleźć coś innego niż to, co noszą wszyscy. Jeśli nie znajdowałem, farbowałem na przykład dżinsy na czerwono i już byłem inny (śmiech). Teraz współpracuję ze Sławkiem Błaszewskim - stylistą, który czuje mój gust i podrzuca mi fajne rzeczy. Wiele osób twierdzi, że te ciuchy są kontrowersyjne, ale dla mnie one są tylko kostiumem. Na co dzień nie ubieram się tak, jak w swoim show. Rycerz przecież nie wchodzi w zbroi do sypialni (śmiech).

* Potrafi pan się śmiać z... Szymona Majewskiego?

- Jeszcze jak! Potrafię i nie mam z tym najmniejszego problemu.

* Uważa się pan za człowieka sukcesu?

- Poczułem się człowiekiem sukcesu już dawno, kiedy zacząłem robić to, co lubię. W dodatku mam cudowną żonę, fajną rodzinę. To sukces!

* Rzadko można pana spotkać na bankietach czy premierach. Nie lubi pan bywać?

- Pojawiam się od czasu do czasu na jakiejś imprezie, ale nigdy nie wiem, o co chodzi (śmiech). Czuję się zagubiony w tłumie ludzi, którzy się pchają, wchodzą na siebie i do tego palą papierosy.

* Jest pan wrogiem palenia?

- Jestem antynikotynowcem. Przeszkadza mi dym z papierosów, bo sam nie palę.

* Próbował pan?

- Tak, wypaliłem w życiu kilka papierosów, ale nie specjalnie mnie to zainteresowało.

* Ma pan w ogóle jakieś nałogi?

- Spokój i praca - to moje nałogi.

* Ale spokój i praca wykluczają się!

- To prawda! Kiedy mam dużo pracy, pragnę spokoju, a kiedy mam spokój, pragnę pracy. Wspominam okres, kiedy pracowałem w radiu - przygotowywałem się w domu, szedłem do studia nagrać swoje rzeczy, odbierałem dzieci ze szkoły, szedłem na spacer do lasu... Na wszystko miałem czas. Teraz żyję w biegu i na nic nie mam czasu.

* Tęskni pan za tym, co było?

- Zdarza mi się tęsknić, ale nie za często, bo jestem ciągle zajęty (śmiech).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Majewski: Potrafię śmiać się z siebie - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie