Według szacunków kilkakrotnie więcej, pozostaje w obiegu.
W tarnobrzeskim okręgu (powiaty: tarnobrzeski, stalowowolski, niżański, kolbuszowski, mielecki), wszystkie sprawy dotyczące fałszywych banknotów, trafiają do Prokuratury Rejonowej w Tarnobrzegu.
- Zdecydowana większość fałszywek to banknoty o nominale dwadzieścia złotych. Fałszerze zapewne biorą pod uwagę, że to bardzo często używany banknot w handlu. Na dodatek ze względu na stosunkowo niski nominał, rzadziej wzbudza podejrzenia i rzadziej sprawdza się go pod kątem autentyczności, niż na przykład dwustuzłotówkę - wyjaśnia prokurator Marta Mruk - Walczyk, zastępca prokuratora rejonowego w Tarnobrzegu.
Gdzie najczęściej "wypływają" sfałszowane banknoty? Miejskie targowiska, małe sklepiki osiedlowe, kioski z gazetami. Swoistym odstępstwem od reguły wydają się być tarnobrzeskie markety "Kaufland" i "Biedronka" - tam wyłapywanych jest sporo falsyfikatów. Podróbki spotkać można też na placach targowych w Mielcu i Tarnobrzegu.
- Zazwyczaj osoba płacąca fałszywką, nie jest tego świadoma. Później okazuje się, że taki pieniądz dany człowiek otrzymał jako resztę, na przykład podczas robienia zakupów na bazarze - wyjaśnia prokurator Mruk - Walczyk. - Oczywiście w takim przypadku osoby nieświadomie płacące fałszywym banknotem, nie staną przed sądem.
Dwudziestozłotowy banknot serii DO 4050395 z 1994 roku. Prokurator Marta Mruk - Walczyk i policjanci zajmujący się fałszywkami, znają ten numer na pamięć. Od czterech, pięciu lat w obiegu najwięcej jest takich właśnie fałszywek, względnie nieźle podrobionych. Wniosek jest jeden: pochodzą z jednego źródła, a do obiegu wpuszczono ich tysiące.
- Każdy banknot przekazywany jest do ekspertów. Według nich zdecydowana większość fałszywek jest łatwa w rozpoznaniu, czyli łatwo je odróżnić od autentycznego banknotu - dodaje prokurator.
W ubiegłym roku na naszym terenie wszczęto 78 spraw dotyczących fałszywek, najwięcej z Mielca. W każdej sprawie średnio chodzi o dwie, trzy podróbki. Największą sprawą, którą udało się rozwikłać, było fałszerstwo 200-złotówek, dwaj mieszkańcy Białegostoku wpuścili do obiegu ponad 400 takich banknotów.
Nikt nie ma wątpliwości, że wiele spraw nie zostało w ogóle zgłoszonych - sprzedawcy wola zniszczyć fałszywy banknot, żeby "nie włóczyć się po prokuraturach".
Warto podkreślić, że fałszerstwo pieniędzy w celu wprowadzenia do obiegu, traktowane jest jako zbrodnia - jedna z najcięższych obok zabójstwa. Grozi za to kara od 5 do nawet 25 lat więzienia! Często nie zdają sobie z tego sprawy młodzi ludzie, którzy "dla zabawy" skanują a następnie drukują banknot z wykorzystaniem zwykłej domowej drukarki.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?