Gorącą dyskusję na ten temat, wywołała decyzja sądu. Skazał on, na karę grzywny, policjanta drogówki z Bydgoszczy, który ścigając pirata kilkakrotnie złamał przepisy.
Sierżant bydgoskiej drogówki, który gonił służbową skodą z wideorejestratorem pirata, kilkakrotnie złamał przepisy. Na podstawie zapisu wykonanego przez kamerę wozu został oskarżony o to, że dopuścił się siedmiu wykroczeń.
800 ZŁOTYCH GRZYWNY
Sąd pierwszej instancji, skazał policjanta na 800 złotych grzywny. Z obowiązujących przepisów wynika, że radiowóz z wideorejestratorem, który jedzie za piratem drogowym, lecz nie ma włączonych kogutów, nie jest pojazdem uprzywilejowanym, a co za tym idzie, nie ma prawa przekraczać prędkości. Policjant od wyroku odwołał się i został częściowo uniewinniony. Sąd podtrzymał tylko czwarty zarzut, uznając, że kierowcy nie wolno było tak postąpić. Przewinienia, których zdaniem sądu dopuścił się policjant, choć nie ścigał pirata to przekroczenie prędkości, jazda po chodniku i pasem wyznaczonym dla autobusów oraz przecięcie linii ciągłej. Jednak z uwagi na okoliczności odstąpił od wymierzenia mu kary.
KIEROWCÓW ZDANIA PODZIELONE
Najostrzej o policjantach, którzy na służbie łamią przepisy wypowiadają się ci kierowcy, którzy przez nich zostali zatrzymani. - Przed Połańcem jest prosty odcinek drogi - wyjaśnia pan Michał, kierowca z Tarnobrzega.
- Na pewnym odcinku, ze względu na wyjazdy z bocznych dróg obowiązuje tam podwójna linia ciągła. Jadąc widziałem, że mam czystą drogę, dlatego wyprzedziłem dwukrotnie. Z tyłu jechał za mną samochód, który poszedł w moje ślady. Po wjeździe do miasta zostałem zatrzymany, bo okazało się, że ci z tyłu do drogówka w nie oznakowanym samochodzie. Zapłaciłem swoje, ale kiedy zapytałem, czy oni także poniosą konsekwencje swojej jazdy usłyszałem, że im wolno, mnie nie.
Są i tacy kierowcy, którzy bronią policjantów. - Statystyki pokazują, że najlepsze wyniki ma drogówka, która jeździ po naszych drogach nie oznakowanymi samochodami z wideorejestratorami - dodaje inny kierowca. - Najlepiej łapać, kiedy kierowcy nie są tego świadomi. Dlatego policjanci nie powinni ponosić konsekwencji za to, że łapiąc drogowych piratów, naruszają przepisy ruchu drogowego.
NIE DOSTALI MANDATÓW
Na Podkarpaciu w drogówce pracuje 300 policjantów. Jak mówi Bartosz Wilk z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie, przypadek z Bydgoszczy, to raczej ewenement w skali kraju. - Na Podkarpaciu żaden policjant drogówki nie poniósł dotychczas konsekwencji z tytułu naruszenia przepisów ruchu drogowego - tłumaczy Bartosz Wilk. - Oczywiście mówimy o mundurowych, którzy naruszyli przepisy w trakcie służby.
Sceptycznie o karaniu policjantów, którzy goniąc drogowych piratów mogą ponieść konsekwencje, mówi rzecznik tarnobrzeskiej komendy policji. - To oczywiste, że ścigając drogowego pirata, który wielokrotnie łamie przepis i nie chce się zatrzymać, policjant idzie w jego ślady - tłumaczy Beata Jędrzejewska Wrona. - W pościgu, chodzi o wyeliminowanie kierowcy, który stwarza zagrożenie pozostałym użytkownikom dróg. To jak policjanci mają go dogonić, skoro nie mogą przekroczyć przepisowej prędkości.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
