Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janusz Palikot: W grudniu napiję się wódki (wideo)

Jarosław Skrzydło
Najbardziej kontrowersyjny polski poseł, milioner - Janusz Palikot opowiedział nam, na co wydaje pieniądze, czy lubi alkohol i za co nie cierpi braci Kaczyńskich.

Jarosław Skrzydło: * Poseł Tomasz Dudziński z Prawa i Sprawiedliwości powiedział: "Poseł Palikot nadaje się bardziej do cyrku niż do Sejmu. Jest prowincjonalnym klownem ze względu na poglądy, jakie reprezentuje i sposób uprawnia polityki". Jest pan błaznem?
Janusz Palikot: - Oświadczam, że nie jestem klownem, błaznem ani pajacem. Nie zaliczam się do tej kategorii. Trzydzieści procent Polaków obdarza mnie zaufaniem. Aczkolwiek rola błazna, jak wiadomo, nie zawsze jest rolą śmieszną, a często bardzo poważną. Mieliśmy narodowego bohatera Stańczyka, który będąc błaznem - jak się okazało - był mądrzejszy od króla. Nieraz tak to bywa.

* Wyciągał pan już na konferencjach sztucznego penisa, pistolet i świński ryj. Jaki będzie kolejny gadżet? Jest już jakiś pomysł?
- Mam pomysł. Oczywiście. Chciałbym przygotować teraz prezentację prerządu Jarosława Kaczyńskiego, w której wycięte z kartonu figury polityków Prawa i Sprawiedliwości symbolizowałyby nowy skład Rady Ministrów. Byłyby na przykład ministerstwo dziury budżetowej, którym kierowałaby Zyta Gilowska, ministerstwo prawdy z księdzem Tadeuszem Rydzykiem na czele. Myślę też o resorcie stosunków polsko-niemieckich i tam ministrem byłby Jacek Kurski. Szykujemy już prezentację, wycinamy kartony.

* Nie lubi pan braci Kaczyńskich, prawda?
- To nie jest kwestia osobistego stosunku, chociaż nie lubię ich mentorskiego stylu bycia, bufonady, podejrzliwości wobec innych, traktowania ludzi z góry. Tego nie lubię, bo to jest antydemokratyczne. Bracia Kaczyńscy, paradoksalnie - wbrew temu, że uważają się za patriotów - są ludźmi, którzy realizują strategiczne interesy Moskwy, bo osłabiają Polskę w Unii Europejskiej. Zatem de facto działają na korzyść innych państw. W tym sensie są niebezpieczni i groźni. Zrobię wszystko, co się da, żeby zniknęli ze sceny politycznej, żeby Lech Kaczyński nie został ponownie wybrany na prezydenta, a Jarosław Kaczyński nie wrócił do władzy. Będę do tego dążył, nawet gdy część społeczeństwa uzna mnie za błazna.

* Czy nie uważa pan, że "przegina" w swoich wypowiedziach? Wspomnieć można choćby teksty o politycznym prostytuowaniu się minister Grażyny Gęsickiej czy nazwanie prezydenta chamem.
- Nie przeginam. Moim celem nie było obrażanie pani Gęsickiej, ale skandalem jest to, jeśli minister rządu manipuluje danymi. Z drugiej strony prezydent powiedział do Moniki Olejnik: "Stokrotko, stokrotko jesteś na mojej krótkiej liście do wykończenia". Jak to nazwać? Chamskie zachowanie pozostaje chamskim zachowaniem, mimo że wysłało się później kwiaty. Prezydent, wbrew temu, co o sobie myśli, nie jest uosobieniem Boga na ziemi, który nie podlega opinii czy ocenie. Jest on takim samym człowiekiem, jak pan i ja. Moje wypowiedzi nie spowodowały nawet jednej tysięcznej takiego spustoszenia, jakie Lech Kaczyński poczynił swoimi różnymi zachowaniami.

* Po co panu polityka? Jest pan milionerem. Czy traktuje ją pan jako płaszczyznę do zdobycia popularności?
- Mam do tego takie stare arystotelesowskie podejście. Część natury człowieka składa się z tego, żeby zrobić coś dla innych ludzi. Jeśli się wpierw realizuję w swoim ja i swoim ego, to trzeba później zrobić coś dla innych. Nie ma innej możliwości. Umarłbym jako człowiek nieszczęśliwy, gdybym nie zajmował się sprawami publicznymi. Doświadczenie w polityce było mi potrzebne, mam też nadzieję, że da też coś Polsce. O to chodzi mi szczególnie. Po drugie, nie jest tak, że człowiek wybiera politykę, to polityka wybiera człowieka.

* Czy potrafi pan żyć bez prowokacji?
- Potrafię. Przykładem jest moja obecna rodzina - żona, dwójka dzieci. Jednak lubię prowokację. Jestem nieodrodnym uczniem Gombrowicza. Przepraszam, muszę się jednak cofnąć… Zdarzało mi się zażartować w stosunku do matki lub żony, choć oczywiście nie w taki sposób, jak do Lecha Kaczyńskiego. Jestem urodzonym prowokatorem.

* Jest pan twarzą sejmowej Komisji Przyjazne Państwo, czy udało się panu ukrócić biurokrację i zlikwidować absurdy? Czy jest pan z siebie zadowolony?
- I tak, i nie. Wykonaliśmy ogrom pracy, komisja miała ponad dwieście posiedzeń. Wprowadziliśmy w życie 35 projektów ustaw. Jednak opór materii jest ogromny, podobnie jak bariery stawiane nawet przez własne zaplecze polityczne i urzędników administracji rządowej. Wiele rzeczy zostało zablokowanych i nie idzie tak szybko, jak iść powinno. Jednak udało nam się na przykład wprowadzić zmiany w ustawie o VAT. Teraz, jak ktoś podaruje innemu chleb, nie płaci podatku, to mała zmiana, ale symboliczna. Pamiętamy sprawę pewnego piekarza, który dawał chleb i kazali mu odprowadzać podatek. Zmieniliśmy też ordynację podatkową. To bardzo ważna zmiana, bo poprzednie przepisy zakłady, że każdy Polak jest złodziejem, będzie wyprowadzał pieniądze i kombinował, żeby tego nie robił, zajmowano majątki na rzecz przyszłych roszczeń, ludziom groził nawet areszt. To się zmieniło. Wprowadziliśmy też zmianę, umożliwiającą odrolnienie gruntów w miastach. W wielu sprawach jest postęp.

* Ma pan masę pieniędzy, na co lubi pan je wydawać?
- W tej chwili już w zasadzie nie wydaję pieniędzy, sporo porozdawałem przez całe życie. Mam wszystko, czego potrzebuję. Mam samolot, samochody, domy, mieszkania.

* Lubi pan alkohol, jak to się mówi - golnąć sobie?
- Nie upijam się, ale rzeczywiście lubię wino i polskie nalewki. To jednak zależy od pory roku. Na przykład w grudniu chętniej napiję się czystej wódki niż wina. Je się wtedy śledzie, a kuchnia polska preferuje wówczas mocniejszy alkohol. Z kolei latem nie pijam w ogóle takiego alkoholu, czasem tylko wieczorem kieliszeczek białego lub czerwonego wina. Raz na jakiś czas, co dwa-trzy tygodnie, wypija się więcej, ale musi być jakaś okazja.

* Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie