Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Płonęły trawy na poligonie - szczegóły gigantycznej akcji gaśniczej (zdjęcia)

Marcin RADZIMOWSKI
Czternaście samochodów strażackich, kilkudziesięciu strażaków, blisko czterogodzinna walka z żywiołem. A wszystko to "zasługa" bezmyślnej osoby, która w czwartek po południu podpaliła suchą trawę w Krawcach (powiat tarnobrzeski), na terenie poligonu wojskowego w Nowej Dębie.

Ogień zauważono około godziny 15. Płonęły suche trawy w Krawcach, na rozległym terenie - miejscu "zrzutu". To tutaj ląduje część pocisków wystrzeliwanych przez ćwiczących żołnierzy z jednostki wojskowej w Nowej Dębie. Porośnięty trawą i krzewami teren dzieli rzeka Łęg, na obydwu krańcach rosną lasy.

- Każdego roku przed Wielkanocą ktoś podpala trawę na poligonie. Każdego roku tutaj gasimy, ale zazwyczaj w Wielki Piątek - mówi jeden ze strażaków. - Nie wiemy po co ktoś podpala, bo i tak nikt z tego terenu nie korzysta oprócz żołnierzy. Nie ma tu pastwiska, to raczej osuszone mokradła porośnięte suchą trawą.

Ogień dość szybko się rozprzestrzeniał, co rusz zmieniając kierunek. Na szczęście w pewnym momencie wiatr zaczął wiać od strony lasy w stronę rzeki, bo gdyby było odwrotnie, być może nawet przekopy nic by nie pomogły. Do działań ratowniczych skierowano dwa zastępy straży pożarnej Jednostki Wojskowej w Nowej Dębie, samochód gaśniczy Państwowej Straży Pożarnej w Tarnobrzegu (także dwa samochody operacyjne) i strażakówm z sześciu jednostek Ochotniczych Straży Pożarnych - Grębów, Krawce, Wydrza, Zapolednik, Nowa Dęba, Żupawa.

Nie wiadomo, czy ogień przeniósł się na drugą stronę Łęgu, czy może ktoś także tam podpalił trawę. Z drugiej strony rzeki działania prowadziły trzy zastępy straży pożarnej z powiatu stalowowolskiego.

Strażacy walczyli z ogniem przeorywali też pas ziemi, aby oddzielić nieużytki od lasu. Gdyby nie to, być może ogień przedarłby się do lasu. Wówczas walka z żywiołem byłaby znacznie trudniejsza.

- Według wstępnych, szacunkowych obliczeń pożar objął teren około 50 hektarów - mówi młodszy kapitan Adam Zygmunt, zastępca komendanta Państwowej Straży Pożarnej w Tarnobrzegu. - Całe szczęście, że ogień nie przedostał się do lasu.
Teren, na którym ktoś podłożył ogień, bywa zdradliwy ze względu na podmokłe miejsca. Przekonali się o tym strażacy jednej z jednostek OSP. Ich samochód ugrzązł w błotnistym terenie. Z pomocą przeszedł dopiero traktor, którym wyciągnięto samochód gaśniczy z "pułapki".

Tym razem strażakom sprzyjała też pogoda - deszcz, jaki spadł tuż po zakończeniu akcji, dogasił tlące się pnie drzew i kępki traw.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie