Tylko w sobotę aż trzynaście wypadków w naszym regionie. Ginęli ludzie!

Tam zginęli młodzi mężczyźni, 27- i 29-letni.

Zaczęło się w Dobrzechowie koło Strzyżowa. Jadący do pracy policjant, kierując fiatem uno zjechał na lewą stronę drogi. Po czołowym zderzeniu z ciągnikiem siodłowym z naczepą, fiat rozpadł się na dwie części. Ciężko ranny 38-letni kierowca tego auta, przewieziony został do szpitala.

Do niemal identycznego wypadku doszło w tym samym czacie w Lubzinie koło Ropczyc. Kierujący toyotą avensis obywatel Ukrainy 50-letni mężczyzna, po czołówce z tirem trafił do szpitala.

TRUDNE WARUNKI

- Opady deszczu sprawiły, że warunki drogowe były trudne. Niestety, niekiedy wystarczy chwilowa nieuwaga, aby doszło do przykrych skutków - przestrzega komisarz Beata Jędrzejewska-Wrona, oficer prasowy policji w Tarnobrzegu.
Tak było na ulicy Kazimierza Wielkiego w Tarnobrzegu, obok marketu Carrefour. Kierująca oplem astrą 29-letnia kobieta, wyjeżdżając sprzed sklepu potrąciła 65-letniego rowerzystę. Mężczyzna uskarżał się na ból kręgosłupa, karetka zabrała go do szpitala.

NAJTRAGICZNIEJSZY

Biesiadka, trasa z Mielca do Kolbuszowej. To tutaj w sobotnie przedpołudnie - około godziny 10.30 rozegrał się największy dramat. Wystarczyły ułamki sekund, chwilowa utrata panowania nad kierownicą. W zderzeniu volkswagena golfa i nissana zginęło dwóch młodych mężczyzn podróżujących nissanem - 27-letni kierowca oraz 29-letni pasażer. 38-letni mężczyzna jadący golfem przewieziony został do szpitala.

Minęło pół godziny i kolejny wypadek, tym razem w Zbydniowie koło Stalowej Woli. Wstępnie ustalono, że kierowca opla zafiry, skręcając w lewo, prawdopodobnie wymusił pierwszeństwo - jadąca z przeciwka renault megane kobieta, zaczęła awaryjnie hamować. Efekt był taki, że auto zjechało na lewy pas i z impetem uderzyło w toyotę. 41-letnia ciężarna pasażerka renault, przewieziona została do szpitala w Stalowej Woli.