Poszukiwani świadkowie
Poszukiwani świadkowie
Policja poszukuje świadków wydarzeń z ul. Ślusarczyka w Rzeszowie. Osoby, które mają informacje na ten temat, proszone są o kontakt telefoniczny pod nr. 997
Audi A4 z wgniecionymi nadkolem, uszkodzonymi światłem kierunkowym, błotnikiem i zderzakiem. Porysowany błotnik i zniszczone tylne światło kierunkowe w volkswagenie transporterze. To tylko niektóre ze zniszczeń w dwunastu pojazdach.
TWARZE MIELI SCHOWANE ZA CHUSTAMI
- Nigdy w życiu bym nie przypuszczał, że coś takiego może się wydarzyć na naszym osiedlu - mówi zdenerwowany Marian Sikora z ulicy Ślusarczyka, oglądając zarysowany błotnik w daewoo matizie żony. - My i tak mieliśmy szczęście. Mercedes sąsiada, który jest taksówkarzem, miał porysowany cały bok. W poniedziałek pojechał do blacharza - dodaje.
Wandale grasowali w niedzielę na rzeszowskiej Baranówce. Jak opowiadają świadkowie, o godz. 14 na parking przy ulicy Ślusarczyka wjechały cztery samochody, w tym czarne bmw i czarne audi. Mężczyźni, z twarzami zamaskowanymi chustami, zatrzymali się na kilka minut. Potem wystartowali z pełną szybkością, przepychając się i demolując zaparkowane samochody. Policję zaalarmowała mieszkanka osiedla, której podejrzenie wzbudziły zamaskowane twarze.
12 samochodów
12 samochodów
Sprawcy przejechali uliczkami osiedla Baranówka, uszkadzając dwanaście aut
TO PIERWSZY TAKI PRZYPADEK
- Policja ustala numery rejestracyjne samochodów i próbuje odnaleźć sprawców - informuje Bartosz Wilk z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie. - Jeszcze nie wiadomo, jakie zarzuty będą im postawione - dodaje.
Według policyjnych raportów, Baranówka nie jest szczególnie niebezpiecznym osiedlem. Liczba interwencji nie jest wyższa niż w innych dzielnicach Rzeszowa. - Dochodzi czasem do zakłóceń ciszy nocnej, uszkodzeń elewacji czy samochodów, ale nie odnotowano wcześniej podobnego zajścia - mówi Bartosz Wilk.
ZŁAMANY NOS, PODBITE OKO...
Mieszkańcy uważają, że niedzielna demolka to mogły być porachunki pseudokibiców. A te zdarzają się tu bardzo często. W nocy ze środy na czwartek na tym osiedlu, niedaleko ul. Ślusarczyka, doszło do pobicia dwóch młodych ludzi. Kilku bandytów w kapturach pobiło bez powodu dwóch stojących chłopców. Jeden trafił do szpitala ze złamanym nosem, podbitym okiem, wyłamanym zębem, poobijanymi żebrami... Napastnicy nawet nie spojrzeli na komórkę, która wypadła chłopcu z kieszeni.
- Oni dokładnie wiedzieli, po co idą - komentuje kolega poszkodowanego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?