Reklama ze słowem "zaj..." pojawiła się w województwach podkarpackim, lubelskim i świętokrzyskim. Wszędzie wywołała protesty. Choć nieaktualna, promocja na reklamowaną obniżkę trwała do 31 lipca, np. w Jarosławiu wciąż wisi.
Mieszkańcy miasta są zbulwersowani wulgarnymi treściami na bilbordach.
- Do niedawna jeszcze jeździli po mieście i z głośników krzyczeli "Zaj... wyprzedaż" - mówi właściciel sklepu obok hali targowej. - Każdy chce sprzedać, ale są jakieś granice.
Straż Miejsca interweniowała u właściciela bilbordów w sprawie usunięcia wulgarnych treści. Efekt? Zaklejono część słowa na plakacie, a "zaj..." znikło z reklamy dźwiękowej.
- To skandal, by używać wulgaryzmów do przyciągania klientów - uważa polonista Tomasz Kulesza, poseł PO.
- Takich słów nie powinno być w reklamie. To, że wulgaryzmy wchodzą do codziennego języka nie upoważnia do ich promowania - denerwuje się Zbigniew Trojanowski z Jarosławia.
W zamojskiej firmie Nexa, która stworzyła reklamę, nikt nie chce o niej rozmawiać - Osoba zajmująca się marketingiem jest na urlopie. Prezesa też nie ma - słyszymy od pracownicy. Świętokrzyski poseł z Prawa i Sprawiedliwości Marek Kwitek skierował sprawę do prokuratury.
Źródło: "Zajebistą wyprzedażą" zajmie się prokuratura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?