Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fotoradar źródłem dochodu? Nie u nas

Zdzisław Surowaniec
Fotoradar w Rzeczycy Długiej przy bardzo ruchliwej drodze.
Fotoradar w Rzeczycy Długiej przy bardzo ruchliwej drodze. fot. Zdzisław Surowaniec
Samorządy zarabiają na stawianiu urządzeń kontrolnych na drogach cztery razy więcej niż policja - wynika ze statystyk. Ale nie u nas. Bo w Tarnobrzegu i w Nisku nie ma fotoradarów, a w Stalowej Woli jest ich mnóstwo, ale należą do policji.

Samorządy masowo inwestują w fotoradary. W niektórych miastach samorządy mają tyle samo fotoradarów ile ma ich policja. Bo jeśli do komendy nie wpływa bezpośrednio ani grosz z mandatów, to do miejskiej kasy, owszem, tak.

Wystarczy tylko, że gmina posiada straż miejską, która ma prawo karać za przekroczenie prędkości i że w kasie jest ok. 150 tys. zł na założenie urządzenia. Jednak ten koszt zwraca się po 2-3 miesiącach. Potem jest już tylko żywa gotówka.

Kierowcy mają powód do zmartwień. Często bowiem szefowie gmin traktują fotoradary jak dodatkowe źródło przychodu i stawiają je tam, gdzie najwięcej zarobią, a nie w miejscu, gdzie są potrzebne.

Ale nasz region ten problem nie dotyczy. W Stalowej Woli, która ma najwięcej fotoradarów, nie ma jednak straży miejskiej, która by dla miasta zbijała kokosy z wyłapywania piratów drogowych i zarabiała na kierowcach przekraczających prędkość.

W Stalowej Woli jest trzynaście skrzynek, w których umieszcza się fotoradary, na drogach gminnych jest ich cztery. Fotoradarów jest mniej niż skrzynek i są one umieszczane co jakiś czas w innych miejscach. Bo jak zauważa policja, kiedy pojawia się dużo mandatów w pewnym miejscu, po jakimś czasie znacznie spada ilość wykroczeń. I fotoradar wędruje w inne miejsce.

Krzysztof Gawlas, kierownik referatu ruchu drogowego w komendzie policji w Stalowej Woli, nie ma pojęcia jakie są wpływy z mandatów wystawianych w mieście i na drogach powiatu. Pieniądze zgarnia bowiem Urząd Wojewódzki w Rzeszowie, a konkretnie delegatura w Tarnobrzegu. Do kasy komendy nie wpływa bezpośrednio ani złotówka.

Jednak można się pokusić o pewien szacunek - dziennie wyłapuje się w powiecie stalowowolskim stu kierowców pędzących z nadmierną prędkością. Średni mandat to dwieście złotych. Dawałoby to dzienne wpływy wielkości 20 tys. zł.

Gminy zdecydowanie skuteczniej ściągają pieniądze z mandatów. Waha się ona od 55 do ponad 80 proc. wszystkich wystawionych mandatów. Jeśli porównać je ze ściągalnością mandatów zarządzanych przez policję, to wyniki te są rewelacyjne. W skali kraju to ledwie 60 proc. Jednak choć policyjne fotoradary robią 400 tys. zdjęć niesfornych kierowców w ciągu roku, to mandaty udaje się wysłać tylko 150 tys. osobom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie