Pani Amelia słynie w Kielcach z noszenia pięknych kapeluszy. - Nie wyobrażam sobie wyjścia z domu bez kapelusza, tego nauczyła mnie mama, która zakładała mi je, gdy byłam małą dziewczynką - opowiada. - Taki styl pozostał mi do dziś. Przechowuję zresztą w domu piękny kapelusz mamy, jej najładniejszą sukienkę i obrus, który dla mnie wyhaftowała.
Amelia Sołtysiak, autorka trzech książek: "Chmielnik i ja", "Fraszki - myślowe igraszki "Meandry" i współautorka wielu innych pozycji przyznaje, że jest sentymentalna i lubi tradycyjny sposób urządzenia mieszkania. Nie przepada za zmianami, preferuje stabilizację. Z kwiatów najbardziej podobają jej się, paprocie i palmy. - Mam w domu kredens po rodzicach, wykonany z orzecha kaukaskiego i wygodne łóżko - wspomina. - Nie wyobrażam sobie spania na wersalce, do której trzeba by było rano wkładać pościel, a wieczorem wyjmować pomiętą. Z łóżka może spoglądać na swój obraz, namalowany prawie sześćdziesiąt lat temu.
- Nie boję się upływu czasu, w pełni akceptuję siebie taką, jaką jestem, co polecam innym kobietom - śmieje się. - Takie podejście pozwala zachować mi pogodę ducha i wciąż wyznaczać sobie nowe cele. W planach mam napisanie kolejnej książki o Gimnazjum i Liceum imienia Świętej Kingi, do której chodziłam.
Pani Amelia działa na rzecz innych i za to została uhonorowana wieloma medalami i odznaczeniami. Na ścianie wisi tytuł dyplom "Chmielniczanina Roku", który jej przyznano, tuż obok urokliwy drzeworyt "Słoneczniki", podarunek otrzymany w czasie promocji jednej z książek, mówi o sobie, że jest domatorką, ale nie mogłaby wytrzymać bez działalności społecznej. Już w dzieciństwie chętnie dzieliła się z ubogimi, a w wieku siedmiu lat pokochała swoją przybraną siostrzyczkę, rodzice wzięli bowiem na wychowanie córkę zmarłej siostry mamy.
Dziś często zaprasza do siebie koleżanki na herbatkę z konfiturą i razem omawiają ważne sprawy. - Mam nawet taki jeden specjalny spodeczek, który przetrwał z mojego domu rodzinnego, na którym podawano konfitury - opowiada. - Wtedy popijało się herbatkę, a łyżeczką jadło konfitury. Ona sama kontynuuje ten miły zwyczaj, bo w kuchni jest pełno słoików właśnie z konfiturami. Bardzo lubię gotować, robić przetwory, piec ciasta, torty, nauczyła mnie tego mama. Organizuję wymyślne niedzielne obiady dla całej mojej rodziny, a w tygodniu często goszczę u siebie na posiłkach wnuczka Michała.
Na jednej ze ścian w mieszkaniu znajdują się obrazy całej rodziny pani Barbary. - Na samej górze są moi pradziadkowie, nieco niżej dziadkowie Agnieszka i Jan Starościakowie, potem rodzice Natalia i Władysław Kwasowie i wreszcie ukochane córki ze swoim dziećmi - tłumaczy. - Mam czterech wnuków i trzech prawnuków. Tata zawsze mi powtarzał: "Szanuj innych, jeśli chcesz być szanowana" i tę maksymę przekazałam moim najbliższym. Lubię się z nimi spotykać u siebie w mieszkaniu. Jest ono przytulne, a osiedle, na którym się znajduje, spokojne. Można tu tworzyć i odpoczywać.
Amelia Barbara Sołtysiak
Pisarka, poetka, wiceprezes Klubu Inteligencji Katolickiej, członkini Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych, Stowarzyszenia Ochrony Dziedzictwa Narodowego, działa w Stowarzyszeniu Wychowanków Kompletu Tajnego Nauczania, ma trzy córki, hobby działalność literacko-historyczna, piękne kwiaty, gotowanie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?