Urzędy Skarbowe i Sanepid skontrolują sklepy z dopalaczami

Sklep jest zamknięty - w taki sposób pracownicy Urzędu Kontroli Skarbowej odprawiali wczoraj klientów rzeszowskiego sklepu z "dopalaczami". - W ten sposób straciliśmy kilka tysięcy złotych - irytowali się współwłaściciele.

- Inspektorzy skontrolują, czy sprzedaż tych towarów jest legalna, czy płacone są podatki - informuje Magdalena Kobos, rzecznik resortu finansów.

Zdaniem współwłaścicieli rzeszowskiego sklepu, kontrola sprowadzała się jedynie do zamknięcia sklepu. Inspektorzy wczoraj stanęli przy wejściu i nie wpuszczali klientów do środka. Tych, którym udało się wejść, wyprowadzali. Policja spisywała osoby, które podobno utrudniały kontrolę.

- Sklep jest zamknięty już od wtorku ze względu na rzekomą kontrolę - irytuje się Oktawiusz Fal, współwłaściciel rzeszowskiego sklepu - Nic nie sprawdzają, tylko odstraszają klientów. Straciliśmy już kilka tysięcy złotych. Żaden przepis nie nakazuje zamykania sklepu podczas kontroli.

Rzecznik rzeszowskiego Urzędu Kontroli Skarbowej nie chciał się wypowiadać w tej sprawie.

- Postępowanie kontrolne jest w toku. W związku z tym nie mogę udzielać informacji, obowiązuje nas tajemnica skarbowa - wyjaśnia Paulina Fiejdasz.

Wczoraj do rzeszowskiego sklepu przyszli też inspektorzy sanepidu. Ze względu na kontrolę skarbową wycofali się. Rzeszowski sklep z dopalaczami już kontrolowała inspekcja pracy, inspekcja handlowa, nadzór budowlany, sanepid, a także UKS. Żadna jednak nie wykazała nieprawidłowości.

Kontrowersję wokół dopalaczy

Dopalacze to substancje psychoaktywne. Mogą działać podobnie do narkotyków. Znowelizowana w tym roku ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii zakazuje sprzedaży wielu tego rodzaju substancji. Dopalacze wciąż są w sprzedaży, bo producenci stale zmieniają ich skład. Wszystko po to, by nie było w nich zakazanych substancji.
Źródło: Sklepy z "dopalaczami" pod ścisłą kontrolą skarbówki i sanepidu