Polacy kradną z pracy
Polacy kradną z pracy
Według sondaży, aż 25 procent osób kradnie w pracy drobne przedmioty, głównie artykuły biurowe, a 12 procent z nas zabiera ze swojej firmy wszystko, co tylko się da, nawet, je-śli nie jest to nam potem potrzebne.
Z takim zachowaniem stykamy się na każdym kroku. Kierowcy spuszczają paliwo ze służbowych aut, lekarze wykonują badania prywatnym pacjentom na służbowym sprzęcie, a pielęgniarki rozdają wśród znajomych watę i bandaże.
Według sondaży, aż 25 procent osób kradnie w pracy drobne przedmioty, głównie artykuły biurowe, a 12 procent z nas zabiera ze swojej firmy wszystko, co tylko się da, nawet, jeśli nie jest to nam potem potrzebne. Śladowa ilość osób jeździ samochodem na koszt firmy, a 5 procent korzysta wbrew
regulaminom z firmowych upustów.
NAGMINNY PROCEDER
O tym, że wynoszenie z pracy różnych rzeczy jest widocznym problemem, przekonują choćby wpisy na różnego rodzaju portalach internetowych oraz w trakcie anonimowych rozmów telefonicznych z pracownikami różnych firm.
- Czasami potrafię wykonywać zleconą przez swojego szefa robotę, a jednocześnie drukować prywatne rzeczy. Po pracy zdarzało mi się zabrać jakieś artykuły biurowe, które zostały przeznaczone na własny użytek - mówi jeden z księgowych w prywatnym przedsiębiorstwie z Tarnobrzega.
- Pracuję w firmie remontowej. Jeśli tylko zostaną jakieś materiały budowlane to biorę je ze sobą i wykorzystuję w trakcie prywatnych fuch - tłumaczy robotnik z państwowej firmy w Tarnobrzegu.
KWESTIA ZAUFANIA
Pracodawcy załamują ręce. Kradzieże zdarzają się nie tylko w instytucjach publicznych, ale i w prywatnych firmach. Nie ma tak naprawdę dobrego sposobu na zaradzenie temu procederowi, ale czasami warto jest po prostu zaufać swojemu pracownikowi.
- Owszem słyszałem, że takie przypadki miały miejsce we wcześniejszych latach, wynoszono ze szpitala opatrunki, czy też lekarstwa. Teraz jednak jest to praktycznie niemożliwe. Jeśli cos weźmiesz to potem z całą pewnością zabraknie tego na twoim oddziale, więc zwyczajnie jest to zbyt ryzykowne i nieopłacalne - mówi Wojciech Wąsik, wicedyrektor Wojewódzkiego Szpitala w Tarnobrzegu.
Beata Jędrzejowska-Wrona, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Tarnobrzegu:
Beata Jędrzejowska-Wrona, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Tarnobrzegu:
- Nie przypominam sobie, żebym spotkała się z takim przypadkiem w pracy policji. Zwykle kończy się to zapewne wewnętrznym postępowaniem dyscyplinarnym w miejscu zatrudnienia oraz zwolnieniem tej osoby. Dlatego też nie otrzymujemy zgłoszeń o takich czynach.
- W magistracie nie rozliczamy pracowników z wyniesionych spinaczy i przyznam się szczerze, że nie słyszałem, aby kogokolwiek zwolniono z tego powodu z pracy. Owszem monitorujemy zużycie materiałów biurowych, ale bardziej pod względem oszczędności, niż tego, co "wychodzi" z urzędu - tłumaczy Paweł Antończyk, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Tarnobrzegu.
Dlaczego kradniemy? Niektórzy tłumaczą, że zarabiają tak mało, że właśnie w taki sposób mogą zrekompensować sobie brak finansowe. Inni uważają, że mają do tego prawo, bo to w końcu firmowy papier, który jest dla pracowników. Oczywiście każdy też mówi, że korzystają z okazji, a zabranie czegoś tam z pracy to normalna rzecz. Tylko, że w Europie Zachodniej żadnemu pracownikowi nie przychodzi do głowy nawet myśl o takim wykorzystywaniu swojej firmy, a Polska cały czas mówi, że idzie do tej Europy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?