Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co robi internauta, kiedy szef nie patrzy?

Redakcja
Statystycznie jedna osoba poświęca w pracy godzinę dziennie na serfowanie po Internecie

Cyberslacking

Cyberslacking

- wykorzystywanie internetu w pracy do celów prywatnych.

Jak wynika z badań firmy Gemius, tylko co dziesiąty pracownik wcale, albo prawie wcale nie korzysta z internetu w pracy w celach prywatnych. Reszta cieszy się przede wszystkim z dobrodziejstwa prywatnej poczty, wiadomości z serwisów nie związanych z pracą, czy z komunikatorów.

Prawie co drugi ankietowany (46 proc.) odpowiedział, że codziennie pół godziny w czasie pracy poświęca na prywatną aktywność w internecie. Godzinę marnuje w ten sposób co piąty pracownik (19 proc.), a ponad dwie - co dziesiąty. Także co dziesiąty w ogóle nie marnuje czasu w pracy na prywatne surfowanie.

Co to oznacza dla pracodawcy?
Bardzo wymierne i wcale niemałe straty. Ze wspomnianego badania wynika, że przeciętnie pracownik korzystający w pracy z internetu, średnio traci na prywatne zajęcia blisko godzinę.
Money.pl oszacował, ile traci pracodawca. Przyjęto, że pracownik zarabia średnią krajową - 3113,86 złotych.

Pracownik z taką pensją kosztuje firmę 3673 zł miesięcznie. Pracodawca płaci za 8 godzin dziennie, choć pracownik służbowym zajęciom poświęca 7. Miesięcznie zamiast pracować 160, pracuje 140. Ta różnica kosztuje firmę 459 złotych. Rocznie daje to aż 5,5 tys. złotych.

Poczta, informacje, rozmowy
Pamiętać należy przy tym, że skala problemu może być jeszcze poważniejsza. Między innymi dlatego, że nie ma dokładnych danych obrazujących zjawisko. Co robimy w pracy przed komputerem? Najczęściej sprawdzamy prywatną pocztę, przeglądamy strony internetowe z różnymi wiadomościami i rozmawiamy za pomocą komunikatorów. Aż jedna trzecia pracowników przyznaje się do zakupów za pośrednictwem internetu, a prawie co czwarty korzysta w pracy z czatów i forów dyskusyjnych.

Pracownicy coraz lepiej symulują pracę. W internecie można znaleźć np. dźwięki imitujące pisanie na klawiaturze. Po ściągnięciu ich na własny komputer można nawet nie dotykać go, a praca, przynajmniej w odczuciu uszu szefa, wre. Jeśli natomiast siedzimy w biurze w niewygodnym miejscu i w każdej chwili ktoś może zajrzeć nam w ekran, wystarczy ustawić sobie tzw. panic button, czyli szybko wyskakujący na ekranie np. skomplikowany arkusz kalkulacyjny, zamiast zestawu wieczornych seansów filmowych.

Pracodawcy nie pozostają bezczynni. Firmy coraz częściej blokują pracownikom dostęp do niektórych stron albo blokują samodzielne instalowanie programów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Co robi internauta, kiedy szef nie patrzy? - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie