Nic nie udało się uratować z płonącego budynku.
(fot. S. Czwal)
Minęły zaledwie trze miesiące i kolejne podpalenie w Wólce Tanewskiej, w gminie Ulanów. Tym razem spłonęła stodoła. Mieszkańcy wsi boją się o swoje gospodarstwa, a nawet życie. Policja wciąż nie złapała podpalacza.
Trzy miesiące temu w Wólce Tanweskiej spłonęła stodoła. Ktoś podpalił również dom, na szczęście strażacy szybko ugasili ogień. W poniedziałek przed północą podpalacz znowu dał o sobie znać. Zaledwie kilkadziesiąt metrów od poprzednich pogorzelisk buchające płomienie zauważył jeden z mieszkańców. Wezwał straż pożarną, ale ogień rozprzestrzeniał się bardzo szybko. Drewniana stodoła doszczętnie spłonęła.
- Praktycznie nic nie udało się uratować - kiwa głową zmartwiony właściciel posesji. - Spłonęło 12 metrów parkietu, który trzymałem w stodole, kuchenka gazowa i dużo sprzętu gospodarskiego. Serce się kraje, jak na to patrzę. Nie wiem, dlaczego wybrał właśnie odremontowaną stodołę. Ze wszystkimi sąsiadami mam dobre kontakty. Nie jestem konfliktowy. Sam nie wiem, kto to mógł zrobić.
Mieszkańcy Wólki Tanewskiej boją się o swoje życie, dobytki. Na temat pożarów mają swoje zdania, ale boją się oficjalnie rozmawiać.
- Następny mogę być ja. Nie chcę ryzykować, mam żonę i dzieci. A jak mu odbije i następnym razem podpali dom, w którym są ludzie - mówi jeden z mieszkańców wsi.
Szukają podpalacza
Policja nie ustaliła sprawców poprzednich podpaleń. Jak będzie z ostatnim podpaleniem? - Trwają czynności operacyjne. Nie mogę nic więcej powiedzieć - informuje Wojciech Parylak z Komendy Powiatowej Policji w Nisku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
