Policja sprawdza, kto wyrzucił ponad dwie tony odpadków w lesie w Wolinie koło Niska. Po polanie walają się folie drukarskie produkowane przez jedną z jasielskich firm. Nie wiadomo jeszcze jak trafiły do lasu.
- To tylko jeden przykład z setek dzikich wysypisk z okolic Niska - mówi radna Anna Stępień. - To w Wolinie powstało niedawno, mieszkańcy mówią, że samochód przyjechał nocą.
MAGISTRAT ZATRUDNIŁ STRAŻNIKA
Z problemem dzikich wysypisk borykają się wszystkie miasta. Wszystkie szukają sposobu na rozwiązanie problemu. W Lublinie magistrat chce kupić przenośną kamerę. Będzie instalowana tam, gdzie najczęściej ludzie pozbywają się śmieci. W Nisku emeryt zatrudniony przez magistrat patroluje na rowerze obrzeża miasta. Urząd Miasta wyposażył go w komórkę, notes i aparat cyfrowy. - Niedawno w stercie śmieci nad Sanem znalazłem podpisany pamiętnik. Tak namierzyliśmy człowieka, który pozbył się odpadków - mówi Zbigniew Marchut, gminny strażnik czystości. - Przyłapałem niejednego delikwenta. Wystarczyły krótkie rozmowy, by uprzątnęli odpadki.
ŚMIECI JEST MNIEJ
Najwięcej śmieci trafia na obrzeża miasta i nad San. Trochę mniej do lasów. Marchut mówi, że najczęściej wyrzucają je zamożni mieszkańcy gminy. Samochody kursują zwykle od piątku po południu do soboty wieczorem.
- Z pracy naszego strażnika jesteśmy bardzo zadowoleni - mówi Teresa Sułkowska, wiceburmistrz Niska. - Dzikich wysypisk jest mniej, a te które się pojawiają są prawie natychmiast usuwane. Poza tym nasz pracownik dba o porządek w parku i na ulicach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?