Teraz nie ma jej nawet na papierze. Stanisław Dudzik, żeby dojść do domu, musi przechodzić po działkach należących do siedmiu właścicieli. O dojechaniu do swojej posesji nie może nawet marzyć, bo nie prowadzi tam żadna droga.
- Pozwolenie na budowę dostałem bez problemu - mówi mieszkaniec osiedla Stróża. - Wtedy gmina planowała wybudowanie drogi obok mojego placu. Nawet na planach mi pokazywali, którędy będzie przebiegać. Teraz droga z map wyparowała, a ja zostałem na lodzie.
URZĘDNICY POMOGĄ
Władze miasta nie bardzo miały ochotę zająć się problemem Dudzika. W magistracie poradzono rudniczaninowi, by poszedł do sądu. - Może złożyć wniosek o ustanowienie drogi koniecznej - mówił Lucjan Tabasz, wiceburmistrz Rudnika. - Wyczerpaliśmy możliwości polubownego załatwienia sprawy, bo właściciele działek odmówili przekazania ich na drogę.
Dudzik jednak nie odpuścił i naciskał na urzędników, by sprawę załatwili. Zdaniem burmistrza Waldemara Grochowskiego jest szansa na polubowne zażegnanie sporu.
- Rozmawiałem z Dudzikami i ich sąsiadami - mówi Grochowski. - Wystąpiliśmy do właścicieli działek z propozycją ich odkupienia pod budowę drogi. Początkowo stanowczo odmówili, ale po rozmowach złagodzili stanowisko. Jest duża szansa, że zdołamy się dogadać. Jeśli tak będzie, to sprawę załatwimy w ciągu roku.
NIE WYWŁASZCZĄ
Magistrat ma jeszcze inne możliwości. Może wywłaszczyć sąsiadów Dudzika i wybudować drogę w ramach inwestycji celu publicznego albo uchwalić plan zagospodarowania przestrzennego. - Z tych rozwiązań nie chcemy korzystać, bo sprawa trwałaby lata - mówi Grochowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?