Burmistrz Niska oraz radni wciąż zastanawiają się czy remontować stację uzdatniania wody czy też połączyć wodociągową. Swoje wizje nakreślili im prezesi spółek wodnych ze Stalowej Woli i Niska.
Nisko już od kilku miesięcy próbuje zmierzyć się z kolejnym komunalnym problemem. Tym razem sprawa dotyczy jakości wody. Sprawa stała się pilna, kiedy w sieci wodociągowej coraz częściej zaczęły pojawiać się bakterie coli. Wiele zastrzeżeń co do przekroczenia norm na zawartość manganu i żelaza ma także niżański Sanepid.
Wizytacja radnych
Kilkanaście dni temu radni miejscy w Nisku wizytowali stacje uzdatniania wody w Nisku i Stalowej Woli. Spotkania z prezesami miały im pomóc w podjęciu decyzji czy modernizować stację uzdatniania wody w Nisku czy też pobierać wodę ze Stalowej Woli. Na pytania radnych prezesi odpowiadali także podczas specjalnie zwołanej komisji.
- Jesteśmy w stanie zabezpieczyć i podać odpowiednią ilość wody dla mieszkańców Niska - zapewniał podczas komisji Mariusz Piasecki, prezes Miejskiego Zakładu Komunalnego w Stalowej Woli. - W tej chwili możemy Nisku sprzedawać wodę za 1,94 złotych za metr sześcienny. Nie będziemy jednak w stanie wybudować czy współfinansować sieci, która ma zostać położona.
Później na pytania radnych odpowiadał prezes niżańskiej spółki.
- Jestem przeciwnikiem przyłączenia się Niska do sieci wodociągowej Stalowej Woli - mówi Tadeusz Peszek, prezes Miejskiego Zakładu Komunalnego w Nisku. - A jeśli tak się stanie to trzeba otwarcie powiedzieć, że mieszkańcy Niska za wodę będą płacić dużo więcej.
Pieniądze i czas
- Będziemy decydować o ważnej rzeczy, która będzie miała skutki na wiele lat - podsumował radny Tadeusz Wolak. - Musi zwyciężyć rozsądek. Woda ze Stalowej Woli jest lepsza, ale mam obawy. Kilka lat temu uczestniczyłem w negocjacjach, podczas których z hurraoptymizmem podchodziliśmy od wywozy śmieci przez Pysznicę. Minęło cztery lata i firma komunalna stała się monopolistą i stawia nam warunki. Boję się, aby podobnie nie było z wodą.
Na zakończenie dyskusji głos zabrał burmistrz Niska.
- Nie opowiem się za żadnym rozwiązaniem - powiedział Julian Ozimek, burmistrz Niska. - Trzeba będzie zrobić studium wykonywalności tych projektów, a uzależnienie od Stalowej Woli trzeba schować między bajki.
Studium wykonalności kosztów ma odpowiedzieć na pytane, które z rozwiązań będzie lepsze dla Niska. Przygotowanie takiego dokumentu może kosztować od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych i potrwa nawet kilka miesięcy.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?