Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tak bije wiklinowe serce Polski (zdjęcia, wideo)

Sławomir CZWAL
Młodzież doskonale bawiła się podczas koncertu Formacji Nieżywych Schabuff
Młodzież doskonale bawiła się podczas koncertu Formacji Nieżywych Schabuff S. Czwal
Impreza w Rudniku nad Sanem udana, ale w przyszłości organizatorzy chcą się uniezależnić od kaprysów pogody.

Dziesiąta, jubileuszowa Wiklina 2009 - największa plenerowa impreza powiatu niżańskiego - już za nami. Być może to ostatnia "wiklina" w dotychczasowej formule!

Już po raz dziesiąty Rudnik nad Sanem przyciągnął tysiące gości z całego kraju, którzy mogli zobaczyć, co nowego wytwarzane jest w wiklinowej stolicy kraju.

Rozpędzili chmury

Jak co roku największym zainteresowaniem rudnickich gości cieszyła się wystawa wiklinowych wyrobów. Tu oczywiście najwięcej było wiklinowych koszy, ogrodowych mebli oraz wiele różnego rodzaju ozdób. Goście w sumie mieli do wyboru kilkaset wiklinowych produktów. Głównym miejscem spotkań był Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji, ale wiele osób odwiedziło także rudnickie centrum wikliniarstwa.

Cykl imprez rozpoczął się już w czwartek rowerowym rajdem. Później z dnia na dzień atrakcji było coniemiara. Oczywiście większość rudniczan czekała na sobotni koncert Formacji Nieżywych Schabuff oraz niedzielny zespołu Krywań. Choć koncert Formacji Nieżywych Schabuff rozpoczął się kilkudziesięciu minutowym poślizgiem, to jednak mało kto o tym pamiętał. Zabawa była fantastyczna, a w pierwszych rzędach podskakiwała nie tylko młodzieżi.

Tuż przed występem Formacji Nieżywych Schabuff rozpogodziło się niebo i w końcu można było się bawić bez parasola.

Suchą nogą po wodzie

Sporo działo się także w okolicach wesołego miasteczka. Tu wielkim zainteresowaniem cieszyły się nie tylko huśtawki, ale także kule napełnione powietrzem, w których młodzi ludzie bez zmoczenia nogi hasali po napełnionym wodą basenie. Wielką furorę zrobiła także wiklinowa kula toczona przez szczudlarzy. Tu do zdjęć trzeba było się ustawić w kolejkę, a chętnych dzieciaków do jej przetaczania nie brakowało. O ile jeszcze w sobotę deszcz bardzo nie dokuczał, to w niedzielę niejedna osoba została przemoczona.

- Nie można imprezy przygotowywanej przez rok przeznaczać na pastwę pogody - mówił Waldemar Grochowski, burmistrz Rudnika nad Sanem. - Szkoda siły i środków na walkę z pogodą. W ostatnich latach deszcz zaskakiwał nas wielokrotnie i zastanawiamy się nad zmianą formuły. Będziemy chcieli, aby impreza odbywała się nie na powietrzu, ale w dużej hali sportowej - tak, aby uniezależnić od kapryśnej pogody.

W tym roku pojawiło się także nowe hasło reklamujące rudnicka wiklinę "Tak Bije Wiklinowe Serce Polski". Czy się przyjmie? Zobaczymy za rok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie