Około godziny pierwszej rano w środę przypadkowa osoba zobaczyła łunę dymu nad zakładem utylizującym opony nieopodal miejscowości Ryczki. Powiadomiła właściciela, że prawdopodobnie płonie jego zakład.
Plac w ogniu
- Kiedy wyszedłem przed budynek praktycznie cały plac był już w ogniu - mówi właściciel firmy utylizującej opony w miejscowości Ryczki, powiat niżański.
- Ogień był wszędzie. Co dziwne palił się nie tylko granulat, ale również opony. Moim zdaniem ktoś podłożył ogień. Spłonęły nie tylko hałdy opon i granulatu, ale również hala produkcyjna i maszyny. Ogień strawił również samochód osobowy. Właściciel wstępnie straty związane z pożarem wycenił na około 2,5 miliona złotych.
Syzyfowa walka
- Gaszenie gumowych opon przypomina syzyfową pracę - mówi Ryszard Sieńko, komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Nisku. - Kiedy polejemy pianą jedno miejsce i gasimy następne, w tym czasie w pierwszym miejscu ogień ponownie zaczyna się pojawiać.
Do czasu zamknięcia wydania gazety strażacy walczyli z ogniem przez ponad 20 godzin, a i tak wciąż tliły się resztki opon, a nad pobliską okolicą kłębiły się chmury czarnego, duszącego dymu. W akcji wzięło udział około 200 strażaków z terenu trzech powiatów. Granulat, który powstaje z recyklingu opon wykorzystywany jest między innymi do produkcji nawierzchni sztucznych boisk. Już teraz wiadomo, że pracę w zakładzie straciło 16 osób.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?