- A dla nas oznacza to blokadę wyjazdu z naszych posesji. Nie możemy skręcić w lewo, w stronę centrum, bo mamy przed sobą podwójną ciągłą. Żeby nawrócić, musimy jechać dobry kawałek drogi. Tak samo musielibyśmy robić, gdybyśmy chcieli wjechać do domu, jadąc z kierunku cmentarza - mówi Marian Pastucha, który mieszka przy tej ulicy.
Jan Bajek, kierownik Rejonu Dróg Wojewódzkich w Stalowej Woli, który zarządza drogą, odpiera zarzuty.
- Nie mogliśmy zrobić przerywanej linii w miejscach, gdzie nie ma widoczności. Wówczas wyjazd z posesji w tym miejscu byłby zbyt ryzykowny - mówi.
A MOŻE OGRANICZENIE PRĘDKOŚCI?
Pastucha odpiera zarzuty i argumentuje, że do tej pory nikomu nie przeszkadzało, iż mieszkańcy mieli wyjazd w obu kierunkach.
- Kiedy wyjeżdżam ze swojej posesji, wcale nie mam utrudnionej widoczności. Ten plan organizacji ruchu powinien być skorygowany. A poza tym wystarczyłoby tutaj zrobić ograniczenie prędkości i przy wprowadzeniu przy posesjach linii przerywanych na pewno nie dochodziłoby do żadnych kolizji. Do tej pory niczego takiego tutaj nie było - ripostuje.
Julian Ozimek, burmistrz Niska, deklaruje, że spróbuje pomóc mieszkańcom.
- Wystąpimy o zmianę organizacji ruchu na tej ulicy. Postaramy się jednak zaproponować alternatywne rozwiązanie, które zadowoliłoby zarówno mieszkańców, jak i Rejon Dróg Wojewódzkich. Zapytamy o możliwe do realizacji w tym miejscu warianty także naszych specjalistów - mówi na koniec burmistrz Ozimek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?