Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ośmiorniczka pomaga wcześniakom i rodzicom w podkarpackich szpitalach

Marcin Radzimowski
Nim wysterylizowana ośmiorniczka trafi do dziecka, najpierw musi nasiąknąć zapachem rodzicielki.
Nim wysterylizowana ośmiorniczka trafi do dziecka, najpierw musi nasiąknąć zapachem rodzicielki. archiwum Szpitala Pro Familia
Akcja “Ośmiorniczki dla wcześniaków” dotarła do Polski z Danii. - Na Podkarpaciu na razie włączyły się do niej cztery szpitale: w Przemyślu, Jarosławiu oraz dwa w Rzeszowie - wylicza Joanna Kmieć, koordynator akcji.

Zabawki od wolontariuszy

Założenie akcji jest proste: maluszkom, które przyszły na świat przed czasem, towarzyszą w inkubatorach maskotki. Wykonują je wolontariusze z całej Polski według ustalonego wzoru, przestrzegając konkretnych zaleceń.
- Kształt zabawek jest nieprzypadkowy. Macki ośmiorniczek przypominają bowiem wcześniakom pępowinę mamy, która w trakcie życia płodowego służy dzieciom do zabawy - wyjaśnia Anna Jamróz, fizjoterapeuta z oddziału neonatologii w Szpitalu Specjalistycznym Pro-Familia w Rzeszowie.

Najmniejsze wcześniaki przychodzą na świat często z zaburzonym odruchem ssania i z tego powodu wymagają karmienia przez sondę. Bywa, że machając rączkami, wyciągają służącą do tego rurkę i konieczne jest jej ponowne założenie. Tymczasem gdy maluszek ma obok siebie ośmiorniczkę, chwyta za jej macki.

- Nim wysterylizowana ośmiorniczka trafi do dziecka, najpierw otrzymuje ją mama. Tak, by materiał, z którego wydziergana jest maskotka, nasiąkł zapachem rodzicielki - wyjaśnia Anna Jamróz.

Rodzicom też pomaga

Obecność maskotek przy dzieciach ma też duże znaczenie emocjonalne dla rodziców. Zabawka oswaja surową, medyczną przestrzeń inkubatora, czyni ją bardziej przytulną.

- Obserwuję, że gdy dziecko dostaje maskotkę, to często jest niewiele większe od niej. A gdy rośnie, przez porównanie z zabawką, rodzice widzą postępy. To ich cieszy i uspokaja - mówi Anna Jamróz.
Maskotki ośmiorniczek towarzyszą także urodzonym przedwcześnie dzieciom w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim numer 1 w Rzeszowie.

- To jeden z elementów, które mają pomóc w stworzeniu dzieciom jak najbardziej przyjaznego środowiska. W tym celu na oddziale światła są przyciemnione, uważa się na głośne dźwięki. Rodzice mają możliwość „kangurowania”, promowane jest karmienie naturalne. Wszystko po to, by zapewnić wcześniakom jak najbardziej harmonijne warunku do rozwoju - mówi doktor nauk medycznych Małgorzata Stefańska, kierownik Kliniki Noworodków z Intensywną Opieką Medyczną w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim numer 1 w Rzeszowie.

Według statystyk przed czasem rodzi się około 10 procent dzieci. Jedną z najczęstszych przyczyn przedwczesnych porodów są infekcje u matki. Dzięki postępowi medycyny lekarze-neonatolodzy są w stanie pomóc maluszkom, które przyszły na świat nawet w 23-24 tygodniu ciąży, czyli na 17-18 tygodni przed spodziewanym terminem porodu. Takie dzieci ważą ok. 500-600 gramów. Specjaliści walczą nie tylko o ich życie, ale też o jego późniejszą jakość.

Ważny jest czas

- Im więcej czasu spędzi dziecko w łonie mamy, tym lepiej - mówi doktor Małgorzata Stefańska. - Jednak niezależnie od czasu trwania ciąży nigdy nie sposób przewidzieć, jak dziecko będzie się rozwijało. To zależy od wielu czynników. W mojej pamięci szczególnie utkwił Wiktor, który przed ponad 20 lat urodził się w 24 tygodniu ciąży, ważąc zaledwie 600 gramów. Udało się go uratować. Wiktor, jeszcze jako uczeń, wygrał olimpiadę z fizyki. Dziś to przystojny, mądry mężczyzna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie