Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mały Wiktor z Rzeszowa ma tylko połowę serduszka. Zbiera na operację

Ewa Kurzyńska
Operacje w Niemczech to dla Wiktorka szansa na w miarę normalne życie. Chłopczyk dałby wówczas radę chodzić. Dziś każdy większy wysiłek jest dla niego zagrożeniem.
Operacje w Niemczech to dla Wiktorka szansa na w miarę normalne życie. Chłopczyk dałby wówczas radę chodzić. Dziś każdy większy wysiłek jest dla niego zagrożeniem. Krzysztof Kapica
Rodzice Wiktorka z pomocą darczyńców zbierają pieniądze na zabieg. Ale czasu mają coraz mniej. Liczy się każda złotówka. Nie zwlekajmy.

Na pierwszy rzut oka Wiktor wygląda na okaz zdrowia. Chłopczyk uśmiecha się, słysząc swoje imię, wyciąga rączki do 2-letniej Sandry, swojej siostrzyczki. O tym, że chłopczyk cierpi na poważną wadę serca świadczy jednak nienaturalnie blada skóra i zasinienie wokół ust. Gdy Wiktorek zaczyna płakać, rodzice szybko biorą go na ręce, by nie dopuścić do problemów z oddychaniem.

Potrzebne dwie operacje

- O tym, że synek urodzi się z połową serca, dowiedziałam się w połowie ciąży. Podczas USG okazało się, że wykształciła się tylko lewa komora. Byliśmy w szoku. Mimo to aż do porodu żyliśmy nadzieją, że to może jednak pomyłka - wspomina Beata Dziarmaga z Rzeszowa, mama chłopca.
Wada Wiktora była tak poważna, że chłopczyk musiał przyjść na świat w Warszawie. Pierwsze trzy miesiące życia spędził w szpitalu.

- Po narodzinach Wiktorek musiał cały czas przyjmować lek, bez którego by nie przeżył. Choć urodził się o czasie, leżał w inkubatorze, podpięty do różnych aparatów, rurek. Mogłam go tylko głaskać - ze łzami w oczach wspomina pani Beata. W czerwcu Wiktor przeszedł w Warszawie pierwszą operację: zespolenie aortalno-płucne. Po zabiegu wystąpiły poważne komplikacje. Pojawił się chłonotok, zaburzenie sprawiające, że w sercu gromadził się płyn. Konieczna była kolejna interwencja kardiochiurgiczna.

- Mimo kłopotów, wszystko skończyło się dobrze. Ale to dopiero początek walki o dalsze życie naszego synka. Przed nami jeszcze dwie operacje. Chcielibyśmy, aby wykonano je w Niemczech. W ośrodku, gdzie pracuje pochodzący z Polski profesor Malec - mówi Łukasz Dziarmaga, tata chłopca.

Zbierają pieniądze

Profesor Malec badał Wiktora podczas konsultacji w Krakowie. Zgodził się zoperować go w Niemczech. Pod warunkiem, że rodzice uzbierają potrzebną sumę.
- Koszt jednej operacji to 36,5 tysiąca euro. Sami nie bylibyśmy w stanie zebrać takiej kwoty, ale z pomocą ludzi dobrego serca mamy już jedną trzecią. Wierzymy, że uda się zebrać całość i prosimy o wsparcie. Liczy się każda złotówka - mówią rodzice.

Mogą pomóc biegacze

Czasu jest niewiele, bo operacja powinna się odbyć między 6 a 8 miesiącem życia dziecka. Wiktor ma już 6,5 miesiąca. Chłopca mogą wesprzeć biegacze, którzy wystartują w niedzielnym maratonie w Rzeszowie. Jeżeli co najmniej 40 zawodników ukończy bieg, to fundacja banku PKO przekaże na konto Wiktorka 20 tysięcy złotych.

Ty też możesz pomóc Wiktorkowi można pomóc, dokonując wpłat na rachunek fundacji Cor Infantis: Fundacja na rzecz dzieci z wadami serca Cor Infantis 86 1600 1101 0003 0502 1175 2150 z dopiskiem “Wiktor Dziarmaga”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie