Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uczniowie z gminy Zaleszany poznali wielkie mazurskie jeziora

Zdzisław Surowaniec
Zdzisław Surowaniec
Po całonocnej jeździe autobusem, w końcu żeglarze znaleźli się w porcie macierzystym o wdzięcznej nazwie Bocianie Gniazdo
Po całonocnej jeździe autobusem, w końcu żeglarze znaleźli się w porcie macierzystym o wdzięcznej nazwie Bocianie Gniazdo Adam Surma
Podróże to jedyna rzecz, na którą wydajemy pieniądze, a stajemy się bogatsi” – ta maksyma nie jest obca uczniom i nauczycielom zbydniowskiej szkoły. W ramach „Szkoły pod żaglami” odbyli kolejny trzeci rejs po mazurskich jeziorach.

Na wyprawę wyruszyli uczniowie kilku szkół z terenu zaleszańskiej gminy - ze Zbydniowa, Zaleszan, Turbi, Skowierzyna i Pilchowa. Rankiem znaleźli się w porcie Bocianie Gniazdo.

Pogoda sprzyjała: świeciło słońce, a wiatr był idealny, żeby rozłożyć żagle i cieszyć się swobodą. Już wtedy musieli zapamiętać, który z żagli to fok, a który grot. Na łódce znajduje się również bardzo dużo lin. Należało więc słuchać sternika i wykonywać jego polecenia, aby prawidłowo wykonać dane zadanie. - Dopiero później mieliśmy kilka godzin słodkiego lenistwa. Mogliśmy spokojnie wystawiać blade twarze na gorące mazurskie słońce, mogliśmy chłonąć spokój i wsłuchiwać się w delikatne dźwięki fal uderzających o burtę. Marzenie... Mogliśmy w końcu odpocząć, choć niektórzy sternicy twierdzili, że powinniśmy także trochę popracować. Zmienialiśmy więc w międzyczasie kierunek foka, czyli mniejszego żagla z przodu łódki, lub rozwijali grota - wspomina organizator wyprawy Adam Surma. Po południu dopłynęli do portu Mila w Kamieniu.

Następnego dnia mogli wsiąść na skuter wodny! - Ależ to była zabawa! Jeden ze sterników, pan Basiński, zadbał, aby te kilka sekund na wodnym motorze pozostały dla nas niezapomnianymi chwilami - czytamy w relacji. Podczas kolejnego przejazdu zdarzył się wypadek. Pojazd zaliczył wywrotkę. Wydarzenie sprawdziło umiejętności pływackie chłopców (egzamin zdali na piątkę z plusem).

Rano załogi musiały umyć pokłady żaglówek, choć z niektórych dochodził jedynie zapach przyrządzanego jedzenia, a nie detergentów. Znowu wszyscy musieli troszkę popracować, co zresztą zaraz zostało nagrodzone relaksem. Chętni dopłynęli do Leśniczówki Pranie. Tam mieli okazję zwiedzić Muzeum Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Wewnątrz niewielkiego domku został odtworzony gabinet pisarza. Szczególnie interesujące okazały się rękopisy oraz listy. Musieli popłynąć do portu. Tym razem zacumowali w przystani Pod Dębem. Tutaj także nie zabrakło atrakcji. W miejscowej restauracji mogli posłuchać szant pięknie śpiewanych przez grupę mężczyzn.

Kolejnym celem był port w Mikołajkach. Aby tam dotrzeć, musieli przepłynąć przez śluzę o wdzięcznej nazwie „Guzianka” i kilka razy składać żagle, żeby przepłynąć pod mostami. Przez cały czas towarzyszyły im stada kaczek czy łabędzi, a także niezliczone rybitwy, które zostały solidnie dokarmione. Kiedy już w końcu dotarli na miejsce, ich oczom ukazał się okazały budynek - Hotel Gołębiewski! Tam mieli możliwość wypluskania się w basenie. Oprócz zjeżdżalni skorzystali z jacuzzi, sauny parowej, a ci bardziej odporni na zimno weszli nawet do jaskini śnieżno-lodowej. Wieczorem każdy był nie tylko umyty, ale i uśmiechnięty od ucha do ucha. Szczęścia wycieczkowiczów dopełniła pizza. Odbyła się także „ceremonia wręczenia podziękowań”. Sternicy i opiekunowie otrzymali podziękowania, drobne upominki, a przede wszystkim gromkie brawa. - Zachód słońca zachęcił niektórych do spacerów - wszak Mikołajki nocą wyglądały magicznie i niepowtarzalnie - czytamy w relacji.

W czwartek musieli wrócić do portu w Rynie, gdyż młodzież z Zaleszan wcześniej żegnała się z Mazurami. Niektórzy skorzystali z okazji i postanowili zakosztować kąpieli w nieco chłodnej wodzie ryńskiego jeziora. Wieczorem tradycyjnie odbyło się ognisko. Zabawom nie było końca, ponieważ szef zawiesił ciszę nocną (wzbudziło to oczywiście u wszystkich ogromną radość). Wędrówkom i nocnym spotkaniom nie było końca.

Następnego dnia mieli opuścić port. - Ale, hola, hola! Najpierw czekało nas sprzątanie jachtów. Pan z obsługi bardzo dokładnie sprawdzał każdą łódkę, dlatego dość długo czekaliśmy na odjazd. Kiedy w końcu zdaliśmy ostatni jacht, zapakowaliśmy się do autobusu i ruszyliśmy w trasę! Szkoda było zostawiać Mazury, ale cieszyliśmy się również z powrotu do domu - wspominają finał wyprawy.

- Żeglarska trasa prowadziła nas przez niezwykle malownicze obszary Wielkich Jezior Mazurskich. Podczas rejsu bawiliśmy się żeglowaniem, chętni przejmowali stery, by samodzielnie poczuć moc i urok żeglarstwa – jachtu pod pełnymi żaglami. W ciągu tych kilku dni udało nam się wiele przeżyć, wiele zobaczyć i wiele nauczyć. Z niecierpliwością oczekujemy kolejnych żeglarskich wyzwań i przygód - czytamy w relacji.

POLECAMY RÓWNIEŻ:




Chętnie oglądasz teleturnieje? Sprawdź się! [QUIZ]




Jak zmieniły się gwiazdy na przestrzeni lat? [ZDJĘCIA]






Dzień Matki 2018 - prezenty na Dzień Matki? TOP 10




Drogie paliwo w Polsce? Zobacz ile za paliwo zapłacisz na świecie!





Czy umiesz ochronić się przed kleszczem?




Sprawdź się, czy dobrze znasz polskie seriale! (QUIZ)



ZOBACZ TAKŻE: TopMuzyczny. Najlepsze Girlsbandy, Spice Girls, Destiny's Child, Fifth Harmony...

Źródło: vivi24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie