Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uratowani przed samobójstwem w Stalowej Woli

Zdzisław Surowaniec
Zdzisław Surowaniec
Policjanci ze Stalowej Woli uratowali mężczyznę, który chciał odebrać sobie życie. 39-latek miał zamiar rzucić się z mostu na Sanie - poinformował rzecznik prasowy komendy Andrzej Walczyna.

ZOBACZ TEŻ: Rząd przedstawia program "Maluch plus". Ma powstać 12 tys. żłobków

Dostawca: x-news

W niedzielę w nocy po godzinie 23 policjanci zostali telefonicznie poinformowani przez mężczyznę, że jego znajomy zamierza popełnić samobójstwo. Z przekazanych informacji wynikało, że 39-letni mieszkaniec Stalowej Woli chce rzucić się z mostu.

Policjanci natychmiast rozpoczęli poszukiwania mężczyzny. O godzinie 23.30 jeden z patroli jadący ulicą Poniatowskiego, nieopodal mostu na rzece San, zauważył mężczyznę, który na widok radiowozu gwałtownie zmienił kierunek, w którym zmierzał. Policjanci wylegitymowali tego człowieka. Okazało się, że był to poszukiwany 39-latek. Mężczyzna w trakcie rozmowy z policjantami powiedział, że chciał odebrać sobie życie skacząc z mostu. Funkcjonariusze wezwali pogotowie ratunkowe. Mężczyzna trafił pod opiekę lekarzy.

Blisko godzinę dyżurny rzeszowskiej komendy policji w Rzeszowie rozmawiał przez telefon z mężczyzną, który groził, że targnie się na swoje życie. W tym czasie pozostali dyżurni i będący w służbie policjanci, lokalizowali mężczyznę. Okazało się, że jest na wiadukcie kolejowym przy ul. Batalionów Chłopskich. Został przekazany pod opiekę lekarzy.

W sobotę około godz. 15, pod numer alarmowy policji zadzwonił mężczyzna. Oświadczył, że z powodów osobistych zamierza popełnić samobójstwo. Z przebiegu rozmowy dyżurny wywnioskował, że groźba może być realna. Mężczyzna wielokrotnie próbował zakończyć połączenie, poinformował, że nie potrzebuje żadnej pomocy.

Policjant celowo przeciągał rozmowę, starając się tak ją prowadzić, aby rozmówca wskazał miejsce, z którego telefonował. W tym czasie pozostali dyżurni i policyjne patrole starali się zlokalizować mężczyznę. Po ustaleniu jego personaliów okazało się, że mieszka w powiecie brzozowskim. Miejscowych policjantów poproszono o sprawdzenie adresu i ustalenie, gdzie może przebywać.

Z odgłosów dochodzących z telefonu wynikało, że mężczyzna znajduje się w bardzo ruchliwym miejscu. Przełom nastąpił gdy dyżurny usłyszał odgłos przejeżdżającego pociągu. To zawęziło krąg poszukiwań. Ostatecznie rozmówca przyznał, że jest na wiadukcie kolejowym przy ulicy Batalionów Chłopskich. Po chwili policjanci poinformowali, że odnaleźli poszukiwanego 36-letniego mężczyznę. Od odebrania telefonu minęło 45 minut. 36-latek karetką pogotowia został przewieziony do szpitala.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie