Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kierowcy zawinili?

/ram/
Zmiażdżony "mercedes sprinter", którym dzieci wracały z wycieczki do Niemiec.
Zmiażdżony "mercedes sprinter", którym dzieci wracały z wycieczki do Niemiec. M. Radzimowski

Do Sądu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim wpłynęły dwa akty oskarżenia, mające związek z tragicznym wypadkiem drogowym w Deszcznie we wrześniu ubiegłego roku. Troje gimnazjalistów spod Stalowej Woli zginęło, gdy bus, którym podróżowali, zderzył się czołowo z TIR-em. Prokuratura przedstawiła takie same zarzuty kierowcom obu samochodów.

- Akty oskarżenia sporządzone zostały na podstawie szeregu bardzo szczegółowych opinii biegłych. Wynika z nich, że kierowcy obu samochodów nie zachowali należytej ostrożności, wskutek czego doprowadzili do katastrofy - mówi Dariusz Domarecki, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim. - Akty oskarżenia kilka dni temu trafiły do gorzowskiego Sądu Okręgowego.

Dramat rozegrał się 24 września ubiegłego roku w Deszcznie na przedmieściach Gorzowa Wielkopolskiego. Z wycieczki do Niemiec wracało busem 15 gimnazjalistów z Turbi i Zaleszan, wraz z opiekunami. W pewnej chwili, na łuku drogi gdzie obowiązuje zakaz wyprzedzania, bus "mercedes sprinter", należący do nieistniejącej już firmy przewozowej "Yaco", zaczął wyprzedzać inne auto. Z naprzeciwka nadjechał ciężki TIR i staranował busa. Troje gimnazjalistów zginęło, pozostali zostali ranni, niektórzy bardzo ciężko.

Już kilka dni po wypadku kierowcy busa - mieszkańcowi Gorzyc - postawiono zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Teraz wiadomo, że do zdarzenia - jak uważa prokuratura - przyczynił się nie tylko on, ale także kierowca TIR-a, który przekroczył dopuszczalną prędkość o 28 km/h, co mogło przyczynić się do tragicznych skutków.

Kierowca "mercedesa" natomiast - jak twierdzi prokuratura - nie sprawdził, czy lewy pas ruchu jest wolny, źle ocenił prędkość, z jaką poruszał się jadący z przeciwka TIR. Wątpliwości budzi też zachowanie się kierowcy busa, który - jak zeznały dzieci - jechał brawurowo.

Do odrębnego postępowania wyłączono kwestie tego, czy stan techniczny "mercedesa" przyczynił się do skutków wypadku, czy był jego przyczyną. W tym temacie biegli wydali sprzeczne opinie, dlatego potrzebne są kolejne ekspertyzy i ustalenia.

- Jeżeli okaże się, że właściciel firmy "Yaco" dopuścił do ruchu pojazd, którego stan zagrażał bezpieczeństwu pasażerów, postawimy mu zarzuty - dodaje rzecznik prokuratury.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie