Luigi della Francesca Bellini Trinchi Principe di Cagnano
(fot. Z. Surowaniec)
Odnowiony kosztem olbrzymich pieniędzy zamek w Zaklikowie, górujący nad okolicą, może wkrótce przestać górować i zostać zrównany z ziemią. Zrobiłby to nie kto inny, tylko Włoch Luigi Bellini Trinchi, który ma decydujący wkład w przebudowę tego obiektu.
Wczoraj do redakcji "Echa Dnia" zadzwoniła Ukrainka Halyna Hrabińska, tłumaczka Trinchiego. Poinformowała nas, że pan Luigi chce się osobiście spotkać z dziennikarzem naszej gazety i przekazać mu informację o decyzji zniszczenia zamku. Warunkiem spotkania był natychmiastowy przyjazd dziennikarza do Lublina, gdzie Włoch właśnie przebywał. Nie mogliśmy spełnić tego warunku, a następnego dnia właściciel zamku wyjeżdżał do Włoch. Zapowiedział powrót 16 maja i wtedy ma ogłosić swoje postanowienie w naszej gazecie.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, Włoch ma dość problemów, jakie na niego spadają. Skłócił się z dwoma Polakami, z którymi przez jakiś czas robił interesy. Poszło o pieniądze i pomysły na ich inwestowanie. Teraz Polacy i Włoch nie wychodzą z sądu, dochodząc swoich racji, łącznie z oskarżeniami o rzekome pobicie (Włoch doniósł, że byli wspólnicy dybią na jego życie) i zmarnowanie kapitału spółki.
Na domiar złego przy przebudowie zrujnowanego zamku doszło do kilku samowoli budowlanych. Udało się je zalegalizować, z wyjątkiem fundamentów, których legalizacja kosztowałaby ponad 200 tys. zł. - Nawet sprawa z fundamentami jest jednak niczym wobec problemów z finansami spółki, jaką Włoch miał z Polakami - powiedział nam jeden z urzędników w starostwie. Podobno szarpanie się z polskimi przepisami i wspólnikami doprowadziło dobiegającego siedemdziesiątki Trinchiego do problemów sercowych. To także zniechęciło go do zasiadania na zamku, który miał być miejscem spotkań Kawalerów Maltańskich.
- Już miesiąc temu słyszałem, że Trinchi chce rozebrać zamek. Chyba się zdenerwował i chce opuścić Polskę. Zamek nie jest chroniony przez konserwatora zabytków, więc jeśli pan Luigi nie zmieni zdania, nie będzie miał problemów z rozebraniem budowli, po dopełnieniu formalności. A podobno nie chce zostawić zamku, żeby nikt inny nie z niego korzystał - usłyszeliśmy od Mariana Pędlowskiego, powiatowego inspektora nadzoru budowlanego.
- Jak każdy Włoch, także pan Luigi może być porywczy i straszy rozebraniem zamku. Może podczas pobytu we Włoszech ochłonie i zmieni zdanie. Szkoda byłoby zamku, który jest wizytówką Zaklikowa - uważa mieszkaniec tego miasteczka Sylwester Piechota, naczelnik Wydziału Inwestycji Urzędu Miejskiego w Stalowej Woli.
Kim jest Włoch?
Mieszkający w Rzymie właściciel zamku w Zaklikowie to barwna postać. Ma imponujące nazwisko - Luigi della Francesca Bellini Trinchi Principe di Cagnano. Na jego wizytówce widnieje krzyż maltański na czerwonym tle, z koroną, znak przynależności do zakonu o także imponującej nazwie Federacja Autonomicznych Przeoratów Suwerennego Zakonu Św. Jana Jerozolimskiego Kawalerów Maltańskich.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?