Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To był mój błąd

/WW/
Senator Janina Sagatowska: - Gdybym wiedziała, że ludzie zarzucą nam pazerność, to nawet gdybym miała tydzień głodem przymierać, nie wzięłabym tych pieniędzy.
Senator Janina Sagatowska: - Gdybym wiedziała, że ludzie zarzucą nam pazerność, to nawet gdybym miała tydzień głodem przymierać, nie wzięłabym tych pieniędzy. Z. Surowaniec

Senator Janina Sagatowska ze Stalowej Woli zwróci dzisiaj 80 euro diety, którą otrzymała wraz z innymi parlamentarzystami w samolocie lecącym na pogrzeb Papieża. - Jestem zażenowana tym, że ktoś mógł posądzić mnie o pazerność. Jeszcze w podróży obiecywaliśmy sobie, że zwrócimy te pieniądze.

Jak informowaliśmy wcześniej, w gronie 230 parlamentarzystów, którzy udali się wyczarterowanym samolotem na ostatnie pożegnanie Ojca Świętego do Watykanu, było kilku posłów z Podkarpacia, między innymi Krystyna Skowrońska, Jan Tomaka z Platformy Obywatelskiej i Stanisław Janas z Socjaldemokracji. Zapewnili, że nie było ich w gronie 80 parlamentarzystów, którzy pobrali na ten wyjazd specjalną dietę w euro, około 280 złotych. Okazało się, że pieniądze przyjęła senator Janina Sagatowska, z którą przez ostatni tydzień nie mogliśmy się skontaktować, aż do wczoraj.

Zanim to nastąpiło, pracownica Kancelarii Senatu poinformowała, że senator Sagatowska "jeszcze nie wpłaciła pieniędzy do kasy", ale zapewniła, że zrobi to, jak tylko przyjedzie do Warszawy, bo we wtorek zaczynają się posiedzenia komisji.

- Jadę do Senatu i oddam te pieniądze. Nie z tego powodu, że zrobiła się afera, ale dlatego, że od początku miałam taki zamiar, lecz zatrzymało mnie przykre zdarzenie w rodzinie - wyjaśniła wczoraj Janina Sagatowska. Przyznaje, że diety rozdano senatorom już w samolocie. Wzięła pod wpływem emocji. - To był mój błąd - dodaje.

- Dwoje pracowników kancelarii dochodziło do nas i prosiło, żeby jednak wziąć euro. Straszyli, że w Rzymie będzie straszne zamieszanie, nie będzie gdzie wymienić waluty, a może trzeba będzie dojechać taksówką, a jak nie będziemy mieć na toaletę, na telefon i tak dalej. Kiedy jednak chcieliśmy oddać te pieniądze, nie chcieli ich zabrać, tłumacząc, że nie będą z pieniędzmi chodzić po Rzymie i żebyśmy rozliczyli wszystko po powrocie. Na miejscu okazało się, że tak źle nie jest i nawet pół euro nie było mi potrzebne. Gdybym wiedziała, że ludzie zarzucą nam pazerność, to nawet gdybym miała tydzień głodem przymierać, nie wzięłabym tych pieniędzy. Trzeba było założyć, że w ogóle nie będą potrzebne - żałuje senator Sagatowska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie