Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nadużyła zaufania

/ZS/
Krystyna S. w asyście policji przywieziona została do sądu w Stalowej Woli, z rękami zakutymi w kajdankach.
Krystyna S. w asyście policji przywieziona została do sądu w Stalowej Woli, z rękami zakutymi w kajdankach. Z. Surowaniec

Krystyna S. ze Stalowej Woli, której prokuratura zarzuca wyłudzenie powierzonego jej mienia wartości 120 tys. zł, stanęła wczoraj przed sądem. Przywieziona została z aresztu policyjnym radiowozem i wprowadzona w kajdankach.

Wczoraj na rozprawę wezwanych zostało trzynaście osób i instytucji, z kilkudziesięciu które zostały oszukane. Są wśród nich drobni przedsiębiorcy, lekarze, rzemieślnicy, dwa banki i Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Oskarżona prowadziła drobnym handlowcom i rzemieślnikom księgowość i finanse. Jednak w śledztwie ustalone zostało, że Krystyna S. przejmowała do swojej kieszeni refundacje, jakie powinny wpływać na konta rzemieślników kształcących uczniów. Nie regulowała także należności w ZUS właścicielom firm, którzy powierzyli jej załatwianie tych formalności. Pieniądze trafiały do jej kieszeni. Straty, jakie ponieśli poszczególni poszkodowani sięgają od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych.

Zaufanie, jakim ją obdarzyli przedsiębiorcy było tak duże, że powierzali jej pieczątki i nie sprawdzali, jak są realizowane zlecenia. Nie wszyscy zgłosili się jako poszkodowani.

Prokuratura prowadzi dodatkowe śledztwo, w jaki sposób było możliwe, aby składki na ZUS nie były opłacane, a instytucja nie żądała uregulowania należności od firm. Gdyby przedsiębiorcy natychmiast byli informowani o nieprawidłowościach, szybko by się zorientowali, że są naciągani. ZUS tłumaczy to złym działaniem systemu komputerowego. Jednak - jak nam powiedział szef stalowowolskiej prokuratury Janusz Wiśniewski - sprawdzana jest wersja, czy jakiś pracownik ZUS nie współpracował z oskarżoną.

Na co wydała pieniądze?

Krystyna S. została zatrzymana przez policję w grudniu ubiegłego roku na lotnisku, kiedy wróciła ze Stanów Zjednoczonych. Przyznała się do winy, jednak nie wiadomo na co wydała fortunę, którą gromadziła przez kilka lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie