Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Eksperyment na skałkach

/ajp/

Przez prawie dwa tygodnie 16 gimnazjalistów z "Oratorium" uczestniczyło w terapeutycznym obozie wędrowno - wspinaczkowym, zorganizowanym przez Stowarzyszenie Opieki nad Dziećmi "Oratorium" w Stalowej Woli. Był on sfinansowany przy dużym udziale gminnego programu rozwiązywania problemów alkoholowych Urzędu Miasta.

- Obóz był rodzajem eksperymentu terapeutycznego - mówi Maria Dekert, kierownik obozu, na co dzień wicedyrektor Katolickiego Ośrodka Opiekuńczo Wychowawczego w Stalowej Woli - Zazwyczaj w terapii nie łączy się tylu elementów. Tu była wspinaczka skalna i ściankowa, wędrówki, jazda konna oraz zajęcia grupowe. Chcieliśmy zobaczyć, jak można połączyć działania terapeutyczne z formą aktywności, głównie wspinaczką skalną. Doskonale widać, co skały robią z ludźmi. Na ścianie sprawdza się siebie, własne możliwości, rośnie wzajemna zależność. Młodzież zachowywała się tam wprost idealnie. W takich sytuacjach ludzie się poznają muszą sobie zaufać, bo nawzajem się asekurują, to niesłychana odpowiedzialność. Opiekował się nami jeden z najlepszych w Polsce wspinaczy - alpinistów Kuba Rozbicki. Wspinali się wszyscy, kadra również, musimy pokazać że ze skałą też walczymy. To jest kapitalne doświadczenie, do dzisiaj mamy siniaki na nogach.

Skala trudności była duża jak na 15-, 17-latki, które pierwszy raz były na prawdziwych skałach. Wcześniej wszyscy uczestnicy obozu przez rok chodzili na sztuczną ściankę, ale to jest tylko wstęp do zmierzenia się z prawdziwą skałą. Niektórzy już po pierwszych niepowodzeniach próbowali rezygnować, ale jednak nie dawali za wygraną. Wszyscy na miarę swoich możliwości pokonywali trudności, niektórzy wchodzili tak jakby to robili przez całe życie.

Kuba Rozbicki - alpinista, stwierdził, że kilkoro z 16 uczestników przy dobrym treningu to "materiał na wspinaczy wyczynowych". Wszyscy mieli odpowiedni sprzęt, tylko był problem z butami, które kosztują około 200 złotych. Idealnym rozwiązaniem okazały się najtańsze korki do gry w piłkę, wystarczyło tylko obciąć wypustki na podeszwie.

Przez dwa dni młodzież odwiedzała stadninę koni, w której było też stadko psów. Kontakt ze zwierzętami miał dla dzieci również niemałe znaczenie. Po jednym dniu nauki na lonży mogli już w terenie z siodła podziwiać bajeczne krajobrazy, w tle ruiny zamku w Mirowie, białe skały. Tu również zabezpieczali uczestników instruktorzy górskiej jazdy konnej.

- Mam wrażenie, że eksperyment okazał się bardzo celowy, z osób powiązanych luźnymi więzami lub mało się znających udało się stworzyć grupę w psychologicznym rozumieniu tego pojęcia - cieszy się Maria Dekert. - Była to bardzo dobra szkoła charakterów, nauki odpowiedzialności, prawidłowej komunikacji, cierpliwości. Dużo dzieci po tym wyjeździe nabrało chęci do wspinania. Tak wykazuje ankieta przeprowadzona po obozie. Być może powstanie klub młodzieżowy z sekcją wspinaczkową. Trochę jesteśmy zmęczeni, ale w pozytywnym znaczeniu.

Na pamiątkę wszyscy odbili swoje uchwyty dłoni na glinianej tablicy. Nie zabrakło też śmiesznych sytuacji, wspomina kierownik obozu.

- Rano dzieci pytają: gdzie dziś jedziemy? Odpowiadam: do "Biblioteki". Jeden z chłopców, niechętnie wspominający szkołę, oponuje: przecież mówiła pani, że pojedziemy na skały!!! Odpowiedziałam: no wiesz, jeżeli skała może się tu nazywać "Dupa Słonia" to dlaczego nie może się nazywać "Biblioteka".

To są formalne nazwy na mapce turystycznej, "Biblioteka" z daleka wygląda jak grzbiety książek poukładanych na półce.

- Uczestnicy obozu, na co dzień mają różne trudności, na obozie mieli okazję nauczyć się podejmowania decyzji, które owocują wspinaniem się w górę - podsumowuje Maria Dekert - Być może nie będzie to dla nich jednostkowe doświadczenie, a znajdzie przełożenie w życiu osobistym. Stąd pomysł kontynuacji tej połączonej formy w klubie młodzieżowym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie