Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leczą i protestują

Redakcja
Przewodniczący "Solidarności" w "Sanie" Jan Żemojtej i jego zastępca Andrzej Górzkowski na tle sanatorium "San".
Przewodniczący "Solidarności" w "Sanie" Jan Żemojtej i jego zastępca Andrzej Górzkowski na tle sanatorium "San". Karol Skiba

Na Ośrodku Sanatoryjno-Wczasowym "San" w Kołobrzegu, należącym do spółki "Lasowiak", która z kolei jest własnością Huty Stalowa Wola, załopotały we wtorek związkowe flagi i zwisł transparent z napisem "NIE stalinowskim metodom zarządzania". Protest ogłosiła związkowa "Solidarność". - Oflagowanie jest bezpodstawne, związkowcy nawet nie poinformowali mnie na piśmie o swoich postulatach i chęci wywieszenia flag - powiedziała prezes "Lasowiaka" Elżbieta Koźmala.

Protest pojawił się tego samego dnia, kiedy udziałowcy Huty Stalowa Wola - czyli praktycznie Skarb Państwa - podjął decyzję o włączeniu "Lasowiaka" w skład holdingu i sprzedaży majątku po kawałku, a nie w całości, jak wcześniej planowano. Jednak związkowcy zastrzegają się, że nie są przeciwni prywatyzacji, chodzi im o traktowanie ludzi. Przewodniczący "Solidarności" w "Sanie" Jan Żemojtel na początek rozmowy zgłasza pretensje: "Prezeska chce sprzedać ośrodek i wyzbywa się majątku". Wylicza także postulaty - wypłata zaległych pieniędzy, poprawa fatalnych warunków pracy i złych stosunków międzyludzkich.

- Skromnie oflagowaliśmy sanatorium - ocenia Żemojtel, który jest szefem związku od kilku tygodni, bo dopiero teraz w "Lasowiaku" powstała "S". Jego zdaniem, w "Sanie" panują warunki pracy rodem z XIX wieku. - Pokojowe dźwigają pościel po schodach, nie ma sanitariatów i łazienek dla kobiet, pracownicy przebywają w ciemnych pomieszczeniach, nie dostają napojów chłodzących w upalne dni - wylicza. W jego ocenie dyrektor "Sanu" skłócił ze sobą załogę, bo obraził się na powstanie związku. - Stosunki między pracownikami i dyrektorem są tragiczne - stwierdza. Do postulatów zgłosił także wypłatę zaległych wynagrodzeń, chodzi o sumę 300 tys. zł.

- Nikt mi nie zgłosił pretensji, jakie mają pracownicy - mówi zaskoczona protestem prezes "Lasowiaka" Elżbieta Koźmala. Zapowiedziała, że rozważy podjęcie kroków wobec organizatorów nielegalnego protestu. Wspomniała, że dziś w Stalowej Woli dojdzie do spotkania dyrektora "Sanu", zarządu huty oraz "Lasowiaka" i związkowców.

To na razie tylko pogotowie strajkowe i nie musi być zgłaszane pracodawcy - bagatelizuje protest szef hutniczej "S" Henryk Szostak. Zdaniem Szostaka, wiele złego narobił dyrektor "Sanu", człowiek w podeszłym wieku, któremu można zarzucić wstrzymanie remontów i inwestycji. Szef hutniczej "S" ma nadzieję, że zapowiedziane spotkanie wszystkich stron pozwoli zażegnać protest w sanatorium nad morzem.

Dochodowy ośrodek

Ośrodek Sanatoryjno-Wczasowy "San" należy - obok hotelu i restauracji "Hutnik" i tak zwanej "stołówki centralnej" w hucie - do najbardziej dochodowego segmentu spółki "Lasowiak", zatrudniającej dwieście osób. Położony jest około 150 m od morza w paśmie parku nadmorskiego. Prowadzi całoroczną działalność wczasową i sanatoryjną. Obiekt składa się z dwóch budynków, 2- i 8-piętrowego, połączonych krytym łącznikiem. Ma basen z wodą solankową.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie