Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto winien tej tragedii?

/ZS/
Podczas rozprawy - z lewej siedzi kierowca TIR-a, stoi kierowca busa.
Podczas rozprawy - z lewej siedzi kierowca TIR-a, stoi kierowca busa. Z. Surowaniec
Na sali rozpraw trzeba było dostawić ławę z korytarza, aby świadkowie mieli siedzące miejsca.
Na sali rozpraw trzeba było dostawić ławę z korytarza, aby świadkowie mieli siedzące miejsca. Z. Surowaniec

Na sali rozpraw trzeba było dostawić ławę z korytarza, aby świadkowie mieli siedzące miejsca.
(fot. Z. Surowaniec)

- Nie przyznaję się do winy - powiedział 47-letni kierowca TIR-a, który przed rokiem w Deszcznie koło Gorzowa Wielkopolskiego uczestniczył w katastrofie drogowej, w wyniku czego zginęła trójka gimnazjalistów ze Zbydniowa i Turbi, a czternaścioro uczniów doznało obrażeń. - Przyznaję się do winy - oświadczył 27-letni kierowca busa, przewożący dzieci.

Józef Dul, ojciec zmarłego tragicznie Darka, w ostrych słowach krytykował organizatorów wyjazdu.
Józef Dul, ojciec zmarłego tragicznie Darka, w ostrych słowach krytykował organizatorów wyjazdu. Z. Surowaniec

Józef Dul, ojciec zmarłego tragicznie Darka, w ostrych słowach krytykował organizatorów wyjazdu.
(fot. Z. Surowaniec)

Rok po tragicznym wypadku, jaki wydarzył się 24 września, w Sądzie Rejonowym w Stalowej Woli rozpoczął się wczoraj proces. Ojciec zmarłego Darka, Józef Dul z Turbi, przez łzy mówił do dziennikarzy na korytarzu, że winnymi zdarzenia są organizatorzy wyjazdu, dyrektor szkoły, dwie wychowawczynie, które jechały z dziećmi i kierowcy. O kierowcach wyraża się dosadnie "mordercy".

- Kierowcy jechali jak wariaci. Kierowca busa namawiał nauczycielki, żeby twierdziły, że spali po drodze. Organizatorzy wynajęli najtańsze auto, liczyła się tylko niska cena, a nie bezpieczeństwo. O, takie małe móżdżki mają - mówił ze ściśniętym gardłem. Dwaj kierowcy nie chcieli rozmawiać z dziennikarzami.

Wyznaczona na początku sala rozpraw okazała się za mała na dużą liczbę świadków, którzy zjawili się wczoraj w sądzie. Wybrano nieco większe pomieszczenie, a i tu trzeba było dostawić ławkę dla uczestników procesu. Prokurator odczytała akt oskarżenia. Zarzuciła kierowcom prowadzącym TIR-a i busa doprowadzenie do katastrofy drogowej. Grozi im do ośmiu lat pozbawienia wolności.

Do wydarzenia doszło 24 września, przed godziną 21. Busem mercedesem sprinterem jechały dzieci, które za dobrą naukę przebywały kilka dni w niemieckiej gminie Niepars, zaprzyjaźnionej z Zaleszanami. Wracały do domu, miały do pokonania 940 km. Ujechali dwieście. W Deszcznie koło Gorzowa Wielkopolskiego kierowca busa wyprzedził dwa auta. I wtedy doszło do zderzenia z nadjeżdżającym z naprzeciwka ciężarowym volvo. Dwoje dzieci - Michał i Damian - poniosło śmierć na miejscu, w szpitalu zmarła Ilona.

Zdaniem biegłych, przyczyną wypadku była nadmierna prędkość obu pojazdów, przez co zabrakło kilku sekund, aby uniknęły zderzenia. Rodzice zmarłych dzieci i rodziny dzieciaków poszkodowanych w zdarzeniu szczególnie mocno przeżyły wyjaśnienia składane przez kierowcę busa, który opisywał ostatnie godziny przed wypadkiem, kiedy zatrzymywali się na postojach albo robili zakupy. Dla trójki dzieci były to ostatnie godziny życia.

Proces

Proces będzie kontynuowany. Oskarżycielami posiłkowymi są rodzice zmarłych i rannych dzieci. Sąd zakazał pokazywania twarzy oskarżonych, nie zezwolił także na publikowanie ich wyjaśnień składanych podczas rozprawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie