Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oskarżeniami w prasę

/ZS/

Stowarzyszenie "Stop korupcji" w Stalowej Woli postanowiło utrzeć nosa miejscowym dziennikarzom, w tym także redakcji "Echa Dnia". Czterech członków komitetu tego stowarzyszenia złożyło do prokuratury zawiadomienie o przestępstwie. Zarzucono w nim dziennikarzom dwóch tygodników i dwóch dzienników prowadzenie kampanii prasowej, wymierzonej w zarząd Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Miało to polegać na pisaniu artykułów, które "pomawiając zarząd, mogły go poniżyć i narazić na utratę zaufania".

To trzeci opisywany przez nas przypadek doniesienia do prokuratury, jaki złożyło Stowarzyszenie "Stop korupcji". W dwóch poprzednich odcinkach tego serialu opisaliśmy, jak prokuratura odparła zarzuty w sprawie domniemanej korupcji, jakiej miał się rzekomo dopuścić wiceprezydent Stalowej Woli oraz w sprawie nowego zarządu PEC, któremu stowarzyszenie zarzuciło działanie na szkodę spółki. Także w sprawie dziennikarzy prokuratura nie dopatrzyła się z nich strony zarzucanej im zmowy i poniżania zarządu.

W skład komitetu, który składał doniesienie do prokuratury, wchodził były prezes PEC Wojciech Trajer - odwołany w z funkcji prezesa przez prezydenta.

Stowarzyszenie nie dopatrzyło się w działaniach dziennikarzy, nawet śladu korupcji, która zgodnie z nazwą powinna być tematem jego zainteresowania. Postanowiło jednak bronić swojego członka, byłego prezesa PEC, którego dziennikarze krytycznie oceniali. Zdaniem członków stowarzyszenia, artykuły w miejscowej prasie były efektem zmowy medialnej przeciwko Trajerowi i kierowanemu przez niego zarządowi. Co, zdaniem stowarzyszenia, było celem prasy? Artykuły miały wpłynąć na decyzje gospodarcze podejmowane przez ten zarząd, poniżyć go w opinii publicznej oraz narazić na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania funkcji związanej z zarządzaniem spółką - wyliczyło stowarzyszenie.

Jak zauważyła prokuratura, kiedy stowarzyszenie, którego członkiem jest Wojciech Trajer, składało zawiadomienie o przestępstwie dziennikarzy, Trajer od blisko roku nie był już prezesem (choć długo się z tym nie mógł pogodzić i bezskutecznie walczył w sądach o unieważnienie tej decyzji). Nie mógł więc w imieniu zarządu PEC składać wniosków o ściganie karne w imieniu tego przedsiębiorstwa. Nawet gdyby zarzucił dziennikarzom czyny z oskarżenia prywatnego, to od publikacji artykułów minął rok, a to oznacza przedawnienie. Natomiast nowy prezes Andrzej Szymonik nie miał krytycznych uwag do artykułów na temat PEC i nie uważał się za pokrzywdzonego.

Jak ocenił prokurator, dziennikarze w większości krytycznie oceniali postępowanie "starego" zarządu PEC, kierowanego przez Wojciecha Trajera, ale artykuły te nie były pisane po to, żeby pomawiać zarząd, czy poniżyć go w oczach opinii publicznej. Prokurator stwierdził, że te publikacje "były odzwierciedleniem realnie istniejącej wówczas sytuacji społecznej w Stalowej Woli, ostrego konfliktu miedzy spółdzielniami mieszkaniowymi i PEC". "Konfliktu, którego bez zastosowania radykalnych decyzji personalnych nie mógł drogą negocjacji rozwiązać nawet prezydent miasta" - stwierdził prokurator, który postępowanie umorzył "z braku ustawowych znamion czynu zabronionego".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie