Kto wyremontuje stadion?

Na mecz Stalą Stalowa Wola z Podbeskidziem Bielsko Biała w Gorzycach przyszło około 1300 kibiców. Gdyby, mecz rozegrano w Stalowej Woli, ich liczba byłaby na pewno większa.
(fot. S. Czwal)

Piłkarscy fani Stali Stalowa Wola muszą jeździć na mecze ponad 20 kilometrów, bo Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji nie zdążył na czas wyremontować stadionu. Prezydent twierdzi, że to wina klubu, bo nikt wcześniej nie przyszedł do niego i nie rozmawiał o możliwościach awansu.

Na słownych przepychankach pomiędzy miastem, ośrodkiem sportu a klubem tracą kibice.

Sprawa modernizacji stadionu stanęła na ubiegłotygodniowej sesji Rady Miasta w Stalowej Woli. Prezydent Andrzej Szlęzak poinformował radnych, że miasto postanowiło zmodernizować piłkarski stadion tak, aby 20 września można było już na własnej murawie rozgrywać pierwszy mecz. Ostatecznie z budżetu miasta na modernizację stadionu przeznaczone zostanie 180 tysięcy złotych, a dodatkowe 50 tysięcy wygospodaruje Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji. Za te pieniądze zostanie zainstalowane 1100 krzesełek.

Klub oraz firma Wodex, w której Stal ma większość udziałów, zadeklarowali się, że część prac może być wykonana przez ich ekipę remontową.

- Nie możemy tego robić na zasadzie pospolitego ruszenia, bo to nie jest budowa wychodka za stodołą - odrzucał pomoc Andrzej Szlęzak, prezydent Stalowej Woli. - Nie zrobimy tego w ten sposób, że Antek da kielnię, Józek łopatę, a Włodek będzie murował. Za inwestycję miasto ponosi pełną odpowiedzialność. Chcę podkreślić, że po stronie klubu w dalszym ciągu nie mamy partnera do rozmów.

Według prezydenta, władze Stali popełniły błąd, bo na początku wiosennej rundy rozgrywek nie pofatygowały się do niego na rozmowy o możliwości awansu drużyny do drugiej ligi.

- Stal Stalowa Wola nie powinna rozgrywać meczu na wsiach - argumentował na sesji radny Mariusz Kunysz. -W imieniu kibiców apeluję o szybsze zakończenie prac i wykorzystanie wszystkich możliwości, bo pieniędzy nie mamy za wiele.

Sporo krytyki w stronę władz miasta padło również na trybunach podczas wygranego inauguracyjnego meczu pomiędzy Stalą Stalowa Wola a Podbeskidziem Bielsko Biała. Kibice żalili się, że nikt nie zatroszczył się o nich i nawet nie zorganizowano dodatkowych autobusów na mecz. Fani musieli jechać do Gorzyc własnymi samochodami lub rowerami.

- To jest kompromitacja władz miasta Stalowej Woli, a w szczególnie prezydenta - mówi Lucjan Trela, były słynny bokser Stali Stalowa Wola i zapalony kibic piłkarskiej drużyny "Stalówki". - Brakuje słów, aby opisać tę sytuację. To jest oburzające, że musimy jeździć na inne boiska, a w Stalowej Woli mamy przecież piękny stadion. Obiekt jest własnością miasta i to prezydent powinien o niego dbać.